sobota, 20 lutego 2016

Nowe rozdziały



Rozdział XI - Ratunek, obietnica i Gajeel Czarnej Stali.
Lucy mimowolnie się uśmiechnęła. Mogła spodziewać się czegoś takiego po Natsu. Rzucił wszystko, sprzeciwił się Mistrzowi i pognał w nieznane, byleby ją uratować. Jej serce zabiło nieco mocniej. W takich momentach była szczęśliwa, że zakochała się właśnie w nim.



Rozdział XX - Festiwal Króla Smoków
-Mnie bardziej zastanawia czemu Acnologia nas nie zaatakował-odpowiedział chłopak-byliśmy tylko we dwoje, miał wielkie szanse. Najsilniejszą część naszej gildii prawie zabił, a oni go nawet nie drasnęli.
-Może chciał nas tylko nastraszyć?
-Tylko po co? Jego same pojawienie nasiewa tyle paniki, że więcej nie trzeba.
Lew poczuł lekkie drżenie dziewczyny i spojrzał na nią zdziwiony. Tu było dobre 50 stopni, a oni byli właściwie zanurzeni w większej części w wodzie.
-Wszystko w porządku Reiko? Zimno Ci?
-N..nie to nie to-odpowiedziała i zacisnęła mocniej ręce na ręczniku-starałam sobie przypomnieć to uczucie, dawno się tak nie bałam.
Po czym spojrzała na Lokego.
-Walczyłam z takimi stworami, że nawet sobie nie wyobrażasz.. A to? Zupełnie inna liga!
I znowu spuściła głowę.
-Zawsze tyle trenuje, jak najwięcej by móc w każdej sytuacji ochronić to co dla mnie najważniejsze.. A teraz pojawił się ktoś komu mogę nie dać rady. Musze je chronić..
Rudowłosy w milczeniu przyglądał się przyjaciółce.
-Na początku byłam tylko z Tsuki, ale kiedy zaproponowałam dołączenie do drużyny Yuki i Candy to także dołączyły do naszej rodziny-nawet nie zdawała sobie sprawy, że coraz bardziej się trzęsie i jej ton zrobił się bardziej płaczliwy-jeśli coś by się im stało nigdy bym sobie tego nie wybaczyła..
Nagle dziewczyna została przytulona przez Lwa.
-Lo..Loke?-zapytała starając się opanować łzy
-Damy radę-powiedział przytulając ją mocniej-razem o nich zadbamy..o dziewczyny i o gildię..



Rozdział III – Porwanie
No dalej, Erza! Możesz to zrobić! Chyba… – motywowała się w duchu szkarłatnowłosa dziewczyna, stojąc samotnie przed wrotami biblioteki. Wyciągnęła bowiem najkrótszą słomkę – jej przypadł przywilej czy też może raczej udręka spotkania z Jellalem. Co prawda bardzo chciała go zobaczyć, jednak stres z niewiadomych powodów ją zżerał.
Erza, dla gildii! Wejdź tam! – pchnięta metaforycznie swoim wewnętrznym głosem, uchyliła drzwi biblioteki i zajrzała do środka. W oczy rzucił jej się przede wszystkim stos książek. Nie sposób także było nie dostrzec przedmiotu jej największego zainteresowania – Jellala i jego, najbardziej wyróżniających się wśród bałaganu, niebieskich włosów.



Rozdział XXXIV - Zdrajca
Dopiero po kilku minutach ciężkiej pracy udało mu się stworzyć na tyle duży otwór, by włożyć do niego zakrwawioną łopatę. Lecz na tym nie skończył. Szybko zrzucił z siebie całe ubranie, pozostając jedynie w bieliźnie, która jako jedyna mogła nie być dowodem w sprawie. Wrzucił wszystko do wnęki, włącznie z butami i ostrożnie zaczął ją zamykać, czując, że w końcu udało mu się. Nikt nigdy nie otworzy już więcej jej grobu, więc nie musiał się martwić, że przypiszą go do jakichkolwiek zwłok.



Rozdział XVII - ???
Minęło kilka minut i nic się nie działo, więc uznali, że jakiś z towarzyszy zrobił kawał drugiemu. Lecz Lucy coś zaintrygowało. Wstała i podeszła do obrazu, odkładnie mu się przyglądając. Mogłaby w tym momencie przysiąc na wszystko co posiada, że wcześniej namalowana kobieta smuciła się. Teraz na jej twarzy widniał promienny uśmiech, który nie był wybrykiem wyobraźni blondynki.
– Natsu! – zwróciła się do męża. – Coś tu jest nie tak!
– Oj, tak – odparł. – Ty, skoro jeszcze nie poszłaś spać.
– Nie. – Pokręciła głową. – Mówię o tym pokoju. Mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje.
Kiedy odkryła, że jej mąż ją po prostu olewa, wzruszyła ramionami i ponownie spojrzała na malowidło.
– NATSU! – wrzasnęła, odskakując od tworu, który przedstawiał sięgające w jej stronę zakrwawione ręce.



Rozdział XXXII - Poddaję się!
Louise westchnęła cicho i ruszyła w głąb areny. Doskonale widziała blondyna idącego z naprzeciwka. I już z odległości kilku metrów porozumieli się jedynie jednym spojrzeniem. -Zaczynajmy! Macie kwadrans, zero zabijania i zakazanej magii!- Przypomniał dziennikarz, a ktoś uderzył w gong.
Sekunda.
Jedno spojrzenie.
Jeden ruch.
Uniesienie ręki.
Dwa słowa.
-Poddaję się.



Rozdział V - ???
— Pewnie zastanawiasz się, czemu chciałem odbyć z tobą rozmowę w cztery oczy? – zaczął w końcu. Dziewczyna kiwnęła potakująco głową. – Zatem przejdę do sedna.
Odchrząknął, usiadł wygodniej we fotelu i podjął przerwany wątek.
— Jestem długoletnim przyjacielem twojego ojca, a poznaliśmy się na jednym ze zjazdów biznesowych organizowanych w Ramve. Chciałem ci złożyć najszczersze kondolencję z powodu straty, jaką poniosłaś – powiedział i spojrzał uważnie na Lucy, jakby chciał ją przejrzeć na wskroś.
— Nie musiał pan robić tego tak oficjalnie – weszła mu w słowo dziewczyna. – Moi przyjaciele wiedzą o wszystkim.
— Ach, tak. Racja – powiedział jakby do siebie, puszczając jej uwagę mimo uszu i kontynuował: – To ja pomogłem mu wyjść z długów, jakich narobił. Niestety, stracił przez to cały majątek, a ja wykupiłem od niego wszystko, co posiadał. Mimo najszczerszych chęci, nie było go stać na odkupienie ode mnie posiadłości, chociaż pracował jak szalony. I jeszcze ty zniknęłaś na tej wyspie… – Zamyślił się, wracając do czasu sprzed 7 laty, pamiętając jak Jude szalał z niepokoju o córkę. Przyjaciel czuł się niemal osobiście odpowiedzialny za to, co spotkało Lucy, ale logicznym było, że nie mógł zapobiec tej tragedii. Niestety, nawet on, Kuroh Shiro, nie umiał przemówić mu do rozsądku. W końcu stary Heartfilia, jak się na coś uparł, nie było mocnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!

w y s z u k a j

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów