Chwila uwagi!
Mam trochę czasu, więc chce wspomnieć, iż za niedługo będzie kolejna rewolucja katalogowa. Dlaczego?
Ostatnio coś katalog ledwo żyje.
A ja nie chce, aby zakończył się w tak marny sposób.
Już jeden zbędny admin został usunięty.
Początek rewolucji.
Zobaczycie wkrótce dalszy jego przebieg!
Rozdział XIV - Drań
Igneel kręcił się nieopodal wejścia do szkolnej biblioteki z grymasem na twarzy. Podeszwy jego butów irytująco piszczały przy każdym kroku, a przechodzący obok nauczyciele rzucali mu karcące spojrzenia. Czerwonowłosy nie zwracał na to uwagi; jego mowa ciała wyraźnie wskazywała na złość.
Gdy zadzwonił dzwonek, wszystkie mięśnie chłopaka napięły się. Pozostali uczniowie w pośpiechu wbiegali po schodach, potrącając się nawzajem. Jeszcze przez kilka sekund słyszał pokrzykiwania, przekleństwa i śmiechy, aż na korytarzu zapanowała absolutna cisza. Przerywało ją tylko nerwowe bicie serca; narząd boleśnie uderzał o żebra.
Dragneel przeczesał włosy, szarpiąc za pojedyncze pasma. Po raz pierwszy od dawna czuł stres i niepokój. Towarzyszące mu emocje były wyraźnie widoczne na jego obliczu; suche wargi, nerwowy tik w oku oraz wydymanie policzków. Czegoś takiego nie odczuwał od dobrych paru lat. Zawsze na luzie, kierując się zasadą „Jebać i się nie bać”.
A teraz musiał porzucić swoje motto i spotkać się z nią.
Rozdział XXI- Podróż w nieznane.
-Madison, Nancy?-odezwał się po chwili znajomy głos.
-Czy my się... znamy?- otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.
-Max.- Mad wstała szybko, a ja za nią.- To na serio ty?
-Max??
Pułapka, w której byłyśmy uwięzione zniknęła, zostałyśmy uwolnione. Nieznajomy ściągnął kaptur z głowy i wtedy zobaczyłyśmy znajome rysy twarzy. Tylko starsze. Max, blondyn, który chciał koniecznie odzyskać kostkę i dostać się do naszego świata, stał przed nami jak gdyby nigdy nic się nie stało. Do tego miał zarost, a raczej brodę w zaawansowanym stadium wzrostu.
-Max?? To naprawdę ty??
Rozdział II - Nemezis
— Gdzie jest moja Lucy… — zapytał, zaciskając pięści i zęby.
— Patrzysz na nią! — syknęła, uderzając w złości bokiem pięści o jego tors. — Stoi tu, przed twoim nosem. Ty ją taką stworzyłeś. Jesteś z siebie dumny? — Widziała, jak dygocze z wściekłości i bezradności. — No dalej Natsu, pokaż mi swój ból, patrząc na mnie.
— Heroine…
— Od dziś będziesz nazywać mnie inaczej — szepnęła uśmiechając się, kiedy łzy w końcu spłynęły po jej policzkach. — Bo od dziś już wiesz, kim się stałam. Od dziś będę zwracać ci całe cierpienie, jakie nam wszystkim dałeś. Od dziś staję się twoją Nemezis.
Rozdział XXIII- Mimo wad pozostać człowiekiem
Laxus siedział z Hikari w bibliotece zanurzając się coraz bardziej w księgi.
—Dlaczego musimy to czytać?-mruknął niezadowolony
—Ponieważ, tu możemy znaleźć odpowiedzi—powiedziała spokojnie rudowłosa kartkując strony—możliwe, że nawet będzie tutaj mowa o magii jakiej użyto na Loke’m, tata specjalizował się w tym..
Blondyn z książki spojrzał na przejęta dziewczynę, był kobieciarzem, ale nigdy nie zwracał uwagi na rudowłosa towarzyszke. Dopiero teraz gdy spędzili prawie pół dnia w bibliotece zdał sobie sprawę, że różni się od innych kobiet i jest na swój sposób śliczna. Oczy dziewczyny spojrzał z nad książki na chłopaka.
—Cos się stało z Laxusie?—zapytała
Chłopak pokręcił przecząco głową i skarcil się w myślach, że tak się jej długo przyglądał. Zamilkła, gdy zobaczyła tekst prawie pisnęła z podekscytowania i na twarz wystąpiły jej rumieńce.
-Znalazłam!-zawołała
Blondyn nawet nie odczekał od razu rzucił się w jej stronę prawie przerwacajac się o krzesło. Hikari zaśmiała się po cichu pod nosem nie chcąc zrazić blondyna do siebie.
—Co jest tam napisane?
—Według księgi to jest jedna z prastarych magii wysysających moc, właściwie znano tylko jedna osobę, która opanowała tę magię do perfekcji.
(Skrócone przez H@ Shi)
Rozdział XVIII - Czy mogę jej wybaczyć?
- Dobranoc – powiedział poirytowanym głosem i poszedł do wyznaczonego przeze mnie lokum. Ja natomiast siedziałam sama w swoim ulubionym pokoju z zapaloną lampą.
- Nawet jeśli mi wybaczono... Za to co zrobię na pewno pójdę do samego piekła – szepnęłam i przez resztę nocy zamierzałam siedzieć w pokoju ze słabym oświetleniem. W końcu nie mogę siebie wiecznie oszukiwać. Drogę, którą wybrałam prowadzi do tego, że na pewno spędzę resztę życia w samotności. To moja kara, moja Kaskada Nienawiści, najzabawniejsze jest to, że sama ją sobie wybrałam. Ironia losu, prawda?
Rozdział: XIV - Historia Błękitnych Bliźniąt
— Wiele się ostatnio wydarzyło, nie ma co – zauważyła Erica, która czyściła kufle po piwie. – A przedtem było tak cichutko! Brakuje mi tego, zdecydowanie.
— Ale Hana, a raczej Hoshi, przynajmniej dowiedziała się kim jest.
— À propos, gdzie się teraz podziewa?
— Ćwiczy ataki razem z panem Natsu i panią Lucy.
— Ech, te dzieciaki. Zabawom nigdy dosyć!
— Dokładnie.
Jane westchnęła i upiła łyk lemoniady. Od kiedy dowiedzieli się, gdzie leżą groby dawnych członków Fairy Tail, Mizu cały czas tam przebywała. W ogóle rzadko bywała w Gildii, a jej serce dusił mrok i to było widać. Białowłosa postanowiła pognać czym prędzej na cmentarz, który mieścił się niedaleko miasta. Coraz więcej ludzi przybywało do tej miejscowości, która niedługo znów zacznie tętnić życiem. I przede wszystkim: nie czuć śmierci w powietrzu. Zdecydowanie było lepiej niż przedtem.
— Mizu-san! – krzyknęła dziewczyna i usiadła obok niej na ławce. – Od kilku dni nie pokazujesz się w Gildii, a wiele się zmieniło. Dlaczego? Cóż się stało?
Jane dostrzegła napis na nagrobku. „Fullbuster”, czyli ktoś z rodziny Mizu, a więc to dlatego tu przesiaduje.
— Tutaj spoczywa moja matka, Juvia Fullbuster. Zginęła, chroniąc mnie i niedawno to do mnie dotarło, a ja przedtem nie przyznawałam się do rodziców. Przez pół życia ich nienawidziłam!
— Mizu-san...
— Powiedz mi, Jane, czy to sprawiedliwe, by dzieci chowały rodziców? Czy to sprawiedliwe, by zamiast cieszyć się życiem z nimi, muszą nad nimi płakać?! Gdzie tu jest szczęście?!
(Skrócone przez H@ Shi)
Rozdział XXII- Dlaczego to zrobiła?
- To imię...- usłyszałam głos gdzieś nade mną. Pozornie spokojny, a jednak dało się w nim wyczuć jakąś niebezpieczną nutkę. Zdecydowanie męski głos. Zapowiadała się kłótnia i to nie pomiędzy podrzędnymi osobami. W końcu Louise i Graya nie można było nazwać przeciętnymi...
- To nie twoja sprawa.- ucięła zdecydowanie dziewczyna. Spojrzałam na maga lodu. Ciągle z maską spokoju wpatrywał się w nią.
- No chyba właśnie moja.
- Co?- Spięła się cała, a skóra pomiędzy brwiami niebezpiecznie zmarszczyła.- Wiesz o czymś, czego ja nie wiem?
Jeżeli miała kiedykolwiek zapaść cisza to właśnie teraz. Członkowie gildii wędrowali wzrokiem to na niego to z powrotem na nią. Atmosferę można było ciąć nożem. Nie publicznie zatwierdzona para zaczyna się kłócić... A na wierzch wychodzi nieprzyjemna prawda.
- Czyli wszystko...- przełknął ciężko ślinę.- Co nas łączyło, to kłamstwo?
W jej oczach zamigotała niepewność, którą zasłoniła obojętność. Skwitowała to wzruszeniem ramion.
Rozdział XVII - 17.Rūpu kimochi
Słysząc to Millianna i niebieski kotek przefrunęli błyskawicznie przez całe pomieszczenia tratując przy tym znajdujące się tam osoby. Jednym z magów, którzy mieli nieszczęście stanąć im na drodze był Gajeel. Nic nie podejrzewający wychowanek Metalicany słał pogrążony we własnych myślach przeżuwając powoli coś co kiedyś musiało być częścią zastawy, gdy nagle został odepchnięty na bok przez brązowowłosą tak mocno, że ten zachwiał się i upadł wprost na siedzącą na krześle obok Levy. Drobna czarodziejka nie zdążyła nawet krzyknąć nim wpadł na nią całym ciałem. Niestety miał bardziej niefortunny upadek niż Fernandes bowiem jego usta dotknęły warg McGarden. W pomieszczeniu zapanowała cisza przerywana jedynie konsumowaniem rybek przez sprawców wypadku, którzy jako jedyni nie zwrócili uwagi na to co się stało. Levy była zbyt mała i słaba by choć próbować odepchnąć masywnego maga. Jej twarz stała się intensywnie czerwona jednak jedyne co mogła teraz zrobić to liczyć, że ten jak najszybciej się podniesie i będą mogli o tym zapomnieć. Gajeel był jednak zbyt oszołomiony tym co się stało by zareagować. Wielokrotnie dla żartu trącał Levy przewracając ją na ziemie lub tarmosząc jej czuprynę doprowadzał ją do szału, który biorąc pod uwagę jej niewielkie rozmiary wyglądał naprawdę uroczo. Nigdy jednak nie pozwalał sobie na bliższy kontakt. Taki przytulasy jakie odstawia Natsu, gdy Lucy ma kolejny ze swoich dołów były dla niego nie do pomyślenia nawet jeśli dobrze wiedział, że mają podłoże wyłącznie przyjacielskie. Coś w niebieskowłosej sprawiało, że jednocześnie uwielbiał jej towarzystwo jednocześnie chcąc trzymać się na dystans i udawać, że go nie obchodzi. Być, jednocześnie nie będąc w pobliżu dziewczyny.
(Skrócone przed H@ Shi)
Rozdział L - Porządek
- Nie rozumiem Cię! Robię co w mojej mocy, by Ci pomóc, a ty sam nie próbujesz się nawet bronić! Nie odpokutujesz win siedząc tutaj! Byłeś na wolności, razem z dziewczynami pozbywaliście się mrocznych gildii, a później tak się zwyczajnie poddałeś! Co z tobą jest nie tak? – ostatnie zdanie wypowiedziała już załamanym głosem. Puściła go i bezwładnie osunęła się na ziemie. Jellal poszedł w jej ślady i delikatnie wysunął zza krat swą rękę, by chwycić dłoń zapłakanej już Scarlet.
- Przepraszam – odpowiedział wstydliwie. Doprowadził Erzę do łez, jeszcze tego mu brakowało. Tego czynu sobie nie wybaczy. – Dziękuję, że się dla mnie starasz. Mnie zabrakło już woli, by dalej żyć, ale myślę, że znalazłem nowy powód, by jeszcze raz stąd uciec – uśmiechnął krzywo w jej stroną, na co ta parsknęła śmiechem. Szybko wytarła łzy ręką, natomiast ta druga wciąż była ściskana przez rękę Jellala. Odwzajemniła uścisk.
- Proszę – szepnęła. – Nie poddawaj się!
Rozdział XV - Dylemat
Gra, której stawką jest czyjeś życie, musi być ogromnym ciężarem. Najgorsze jest to, że trzeba wybierać między dwoma równorzędnymi wyborami. W tej sytuacji trzeba zabić, któregoś z towarzyszy, aby otrzymać pieniądze, będące jedyną nadzieją na przeżycie rodziny. Co powinno się w takiej sytuacji zrobić? Zdradzić swoich przyjaciół i ocalić rodzinę, a przy okazji wydostać się stąd? Czy może zignorować ofertę kota i żyć dalej w tej szkole. Wybór był trudny, bo przy każdym wyborze towarzyszyłyby wyrzuty sumienia, które doprowadziłyby do szaleństwa. Jednak gdyby przystać na tą propozycję i zabić kogoś to jakie byłyby szanse na powodzenie? Przecież towarzysze mogli odkryć prawdę, a wtedy morderca zostałby poddany egzekucji.
Wybór był trudny i pewnie nie raz każdy z nich o tym rozmyślał.
Rozdział VI - Epizod VI
Wtem drzwi otworzyły się z impetem, opuszczając zawiasy, a we futrynie stanął nie kto inny, jak Natsu, ubrany tylko w bokserki.
— Mam dobry słuch. – Miał niebezpiecznie niski i cichy głos, który nie zwiastował niczego dobrego, a jego brwi były zmarszczone. Przyglądał się porywaczowi zimnym wzrokiem, mrużąc powieki. – Postaw ją – dodał, przecinając ciszę niczym siekiera drewniany klocek. Był wściekły jak nigdy wcześniej.
Postać, zaskoczona takim obrotem spraw, spełniła polecenie i wypuściła z ramion bezwładne ciało dziewczyny, które upadło na podłogę z głuchym łoskotem. Napastnik począł się cofać w stronę okna, ale Smoczy Zabójca z okrzykiem bojowym ruszył na niego. Rozpędził się, podpalił dłoń i trafił go w twarz, a ten, zamiast uderzyć w ścianę za sobą, po prostu rozpłynął się w powietrzu. Jego peleryna opadła na ziemię z cichym szelestem. Zdezorientowany atakujący, zatrzymał się w miejscu, na które opadł po skończonym skoku, patrzył z niedowierzaniem na leżącą na ziemi narzutkę i drapał się w tył głowy, wybałuszając oczy.
Rozdział XXVIII - Laxus w roli nauczyciela
— Ryk Elementarnego Smoka! — Z ust blondynki wydobył się tylko marny kawałek złotej poświaty.
— Spróbuj uwolnić tą swoją „zakazaną siłę”, jak to nazwałaś. — Laxus spokojnie stał naprzeciwko dziewczyny, starając się rozgryźć, jak ułatwić jej zadanie. Wiedział, że jedną z jej zapór jest strach przed nieznanym, strach przed porażką…
— Staram się, ale nie mogę! — pisnęła, próbując zebrać raz jeszcze magiczną moc, której już niewiele pozostało.
— Ograniczasz sama siebie i dobrze o tym wiesz. — westchnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!