sobota, 18 lipca 2015

Nowe rozdziały



Rozdział VIII - Fairy Tail: Następne Pokolenie
Nastał kolejny dzień. Przyszła surowa, sroga zima, ale nikt się nią specjalnie nie przejmował. Jedynie Mizu nie miała dobrego samopoczucia, od kiedy spadł pierwszy śnieg. Chodziła smutna, przygnębiona, bez życia. Nawet Daisuke to zauważył i chciał z nią porozmawiać, lecz bez skutku. Nie odzywała się.
Siedziała często w gildii, nie uśmiechając się do nikogo. Po jej głowie błądziły same potworne myśli. Wciąż zastanawiała się nad sensem własnego życia. Pragnęła znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. Nie pojmowała wszystkiego, dlatego też Nashi często się z niej nabijała, pomimo tego, iż zawarły „chwilowy rozejm”. Daisuke został mistrzem gildii. Magnolia powoli zaczęła tętnić życiem, a powietrze stało się czystsze niż kiedykolwiek. Nawet zwierzęta zachowywały się inaczej niż zwykle – chciało im się żyć, tak jak mieszkańcom miasta. Wojna miała się ku końcowi. Jednak, co jakiś czas słyszało się o porwaniach, czy morderstwach. Na gildyjnych tablicach ogłoszeń pojawiały się nowe, ciekawe zlecenia. À propos gildii: utworzyły się nowe, lepsze, bardziej wyrozumiałe. Dla wszystkich była to jedna, wielka niespodzianka, bo niektórzy myśleli już, iż prawdziwa magia została zapomniana. Nic bardziej mylnego. Na całe szczęście.
— Mizu! Może wzięłabyś się za jakąś robotę? – warknęła na nią Nashi. – Ruszyłabyś wreszcie dupę.
— Patrz na swoją, różowa owieczko.
— Owieczko?!
— A jak inaczej można cię nazwać?
— Powtórz to!



Rozdział XXXVI - Walki
Każdy jej krok sprawiał, że pewność siebie ją opuszczała, a fakt, że była zraniona wcale nie pomagał. Bała się, że przez to nie podoła zadaniu. Musiała uratować swych przyjaciół, zaprzestać działaniom Chandler, a przy okazji nie dać się złapać, bo to na nią wszyscy polują. Najbardziej ze wszystkich żołnierzy obawiała się swojej najlepszej przyjaciółki, która bez wahania by ją pochwyciła. Jak bardzo zmieniła się Misaki, tego blondynka nie mogła w żaden sposób ogarnąć rozumem ani innym szóstym zmysłem, lecz niestety taka była prawda. Wobec powyższego faktu dziewczyna zmusiła się i uwierzyła w to.
Dzisiaj w obliczu nieuchronnego, które zmierzało ku niej wielkimi, Izydorowymi krokami, ani w głowie nie było jej podawanie czegokolwiek w wątpliwości. Czuła to całym sercem i duszą.



Rozdział X - Seichō no shitsumon
- Idę z tobą Juvia – zaoferował nieoczekiwanie Gray ponosząc się z miejsca.
- Nie, Gray Juvia pójdzie sama – nikt teraz nie ośmielił się odezwać. Wszyscy byli równie zaszokowani tym co usłyszeli. Locksar nie tylko nie przymilała się do czarnowłosego ale też jawnie odmówiła jego towarzystwa podczas wyprawy.
- Juvia uważa, że to zbędne – kontynuowała niebieskowłosa – Dużo lepiej będzie jak uda się sama. Nie wolno nam opuszczać miasta i lepiej by jak najmniej osób łamało zakaz mistrza. Ten ktoś jeśli zechce na nas napaść nie będzie miał pewnie problemów z wykończeniem większej grupy. Jedna osoba jest znacznie trudniejsza do wykrycia. Nawet jeśli polegnie lepiej by gildia straciła tylko ją, niż kogoś jeszcze.
Lodowy mag miał już zaprotestować ale nieoczekiwanie przeszkodził mu w tym Kaishi
- Ona ma racje – stwierdził kierując spojrzenie na zebranych – Inni muszą wiedzieć co się dzieje. Nie możemy być samolubni. Jeśli tgo nie zrobimy wkrótce ucierpi kolejna osoba – mówił bardzo spokojnie jednak przekonywująco – może nie powinnienem tego mówić w takich okolicznościach ale lepiej byśmy ryzwkoowali życiem jednej osoby niż dwojgiem. Juvia jest silna co pozwala nam dodatkowo wierzyć że wróci do nas cała i zdrowa. 

„Co tak naprawdę wiesz o sobie, Erzo?”



Rozdział XX - Grób
– Proszę… Wysłuchajcie mnie – rzekł błagalnym tonem, po czym osunął się na ścianie i siadł oparty o nią. – To wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu, wtedy jeszcze byłem małym brzdącem, który nic nie rozumiał – uśmiechnął się – ale to właśnie tamtego lata po raz pierwszy mój ojciec … zwariował. Bo inaczej tego nie da się nazwać – dodał. – Ubzdurał sobie, że zabije całą rodzinę królewską i sam zasiądzie na tronie Fiore. Oczywiście dziadek od razu wyrzucił mu ten pomysł z głowy, ale ten jeszcze bardziej się nakręcił, aż w końcu…
Zamilkł.
Mirajene i Cana popatrzyły się na siebie pytająco. Nie wiedziały, czy mają go zmusić do mówienia, czy zaproponować mu, by dał sobie spokój.
– Aż w końcu dziadek – mówił dalej – doniósł na własnego syna i ten został uznawany za zdrajcę i wygnany. Nikt nie wiedział, co się z nim działo aż do roku 1997, w którym to przyszedł do nas z list ze słowami „zemszczę się”. Dopiero wtedy okazało się, że ten potwór zjednał sobie biedny lud Varii i doprowadził do takiej sytuacji, w której obywatele chcą zabić swojego cesarza.
– Twój ojciec chce zostać nowych cesarzem Varii i zniszczyć Fiore – wtrąciła się Strauss, rozumiejąc, jak bardzo poważna jest sytuacja. 

– Ale co ty masz do tego?! – krzyknęła Cana. – Co zamierzasz zrobić?
– Dzięki przynależności do tego zgromadzenia zrozumiałem, iż pojedynczy człowiek może naprawdę wiele zdziałać. – Spojrzał na swoje dłonie, a następnie skierował wzrok w stronę ukochanej. – Ja mogę zginąć, ale jeśli mam dopuścić do kolejnej wojny, to wolę się poświęcić, niż patrzeć, jak zabijają mi bliskich.
– Ale co ty planujesz zrobić?! – wrzasnęła Mirajene, rzucając się mu na szyję.
– Musze zabić mojego ojca

Prosilibyśmy o KRÓTKIE opisy, a nie kopiuj, wklej połowę rozdziału!!!
Admini zaczną skracać i nie chcą słyszeć skarg!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!

w y s z u k a j

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów