Rozdział XI - "Naddźwiękowe
porwanie"
- Na zdrowie – powiedziała Lucy,
kończąc pić poranną herbatę.
- Kim jesteś i gdzie jest moja
żona?! – zapytał w końcu przerażony Dragneel, nie mogąc uwierzyć, że stoi przed
nim ta sama osoba, z którą żyje już od tygodnia. – A może wymyśliłaś dla mnie
super ultra bolesną karę? – Podszedł do kredensu, na którym leżał nóż,
potrzebny mu w razie obrony.
- Chcę założyć z tobą klub! –
powtórzyła wcześniejszą prośbę, próbując dać mu do zrozumienia, że to są jej
prawdziwe intencje. – Dlaczego nie chcesz mi uwierzyć, Natsu?
- Bo – rozłożył ręce przed sobą –
nie zachowujesz się jak Lucy!!! – krzyknął na całe mieszkanie, wyrażając
rozpacz obecnym zachowaniem dziewczyny.
- Czy ty jesteś masochistą, że
chcesz żebym cię jakoś ukarała?!
Podeszła do niego, a następnie
chwyciła zakaszlanego chłopaka za kurtkę. Spojrzała na niego wzrokiem pełnym
pogardy i obrzydzenia. Jej cała twarz posiniała, tworząc niewiarygodnie mroczną
aurę, która z każdą sekundą coraz bardziej przerażała „niewinnego” młodzieńca.
- Nie denerwuj mnie, bo w tej
chwili próbuję być miła, a ty wszystko utrudniasz! – syknęła, puszczając go, by
się od niego przypadkiem nie zarazić.
Rozdział V - "Poszukiwanie w
stogu siana cz.3"
Przeciskając się głównie przez
staruszki wreszcie dotarłam nad grób, przy którym stała wcześniej Mirajane. Dziwię
się, że zapamiętałam jej imię. To prawda, że przeznaczenie jest z góry
określone, jednakże to nie znaczy, iż nie mamy na nie wpływu. W tym wypadku
zakręciłam wielkim kołem fortuny i sama zdecydowałam się je popchnąć do przodu.
Tę decyzję podjęłam sama bez pomocy kart lub wsłuchania się w głos mojej mocy.
Jeśli ktoś będzie tego żałować może być tylko mną.
Poczułam ogromny szok kiedy
przeczytałam godność zmarłych osób. Przecież każdy byłby w szoku gdyby się
dowiedział, że osoby, które rozmawiają z nim codziennie w gildii są uznane
oficjalnie za zmarłe. Zaczynam mieć wątpliwości czy aby na pewno to co
zamierzam zrobić będzie słuszne. Jednakże nie zamierzam świecić za nich oczami
jeśli okłamali po prostu tą kobietę. Jest silna, a my potrzebujemy teraz kogoś silnego
bardziej niż kiedykolwiek. Mogłabym poprosić o to Laxusa, lecz wątpię by
zgodził się siedzieć w budynku gildyjnym dłużej niż dwanaście godzin na dobę.
One-shot "Zaufanie"
(Galevy)
— Dobrze — odparłam, mając
niejasne wrażenie, że coś się święci.
— Zaraz po ciebie będę.
Rozłączył się, a ja usiadłam na
brzegu łóżka.
Tęskniłam za dniami, kiedy moje
życie było prostsze i gdy nie czułam tej pustki w sercu.
Sięgnęłam dłonią do złotego
serduszka na łańcuszku, wiszącego na mej szyi i zaczęłam obracać nim w palcach.
Tęskniłam za dniami, kiedy żyła
moja mama."
Rozdział VII
-Za późno zaczęliśmy naukę.
Mieliśmy wybór - 2 razy zdawać tę samą klasę, lub nauka z klasą młodszą.
Wszyscy woleliśmy drugą opcje... Haha.-Podrapał się po głowie. Jednak blondynka
za bardzo tego nie rozumiała. Dlaczego za późno?
-Ale dlaczego... za późno? Prawie
wszystkie tutejsze dzieci z Magnolii mają opóźnioną naukę...-Rzekła brązowooka
patrząc w jasno brązową korę drzewa.
-Dobrze główkujesz... To
przez...-Zawiesił się nad danym słowem.-...Wojnę.-Przełknął ślinę i spojrzał na
zegarek na nadgarstku, kiedy zobaczył numerki widniejący na nim, przeraził się.
Nerwowo zaczął się rozglądać ku zdziwieniu dziewczyny. Złapał ją za nadgarstek,
delikatnie wykręcił go i pod wpływem ,,ataku" dziewczyna stała tyłem do
Fullbustera. Z kieszeni wyciągnął przepaskę, obwiązał ją wokół jej oczu i
złapał za ramiona, chciała krzyczeć. Ale nie mogła. Czarnowłosy wyszeptał jej
tylko dwa słowa ,,Spokojnie... cichutko", i zaczął gdzieś prowadzić. Po
kilku minutowej trasy, dotarli do celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!