Rozdział XXIV - Masuku
- Dlaczego akurat na tym ci zależy? - choć Jellal czuł jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody, choć dotyczyło to najważniejszej dla niego osoby to nie widział w tym większego sensu. Co przyjdzie takiemu mocarstwu jak ich nowy wróg z nawet dotkliwego skrzywdzenia królowej wróżek.
- Powiedzmy, że skruszenie szkarłatu jest nam bardzo na rękę - odparł Kaishi - Reszty dowiedz się w swoim czasie. Zapewniam jednak, że nie musi się jej nic stać jeśli tylko będziesz posłuszny. Jeśli ten układ ci nie pasuje to spokojnie. Mogę ją teraz wziąć to naszej głównej twierdzy. Może będzie więcej zachodu z jej złamaniem ale czasu mamy całkiem sporo.
Rozdział LXIV - Profanum
Wylądował przy samej gildii, więc na początku to do niej wszedł, lecz nie zastał tam nikogo. Zawołał głośno po kolei imiona niektórych przyjaciół, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Wyraźnie zaniepokojony poszedł w głąb budynku, licząc, że słuch go zawodzi. Przeszukał dokładnie każdy zakamarek gildii, obawiając się, że podobnie będzie musiał postąpić z miastem.
– Gdzie jesteście?! – wydarł się na cały głos, wychodząc na dwór.
Nadal odpowiadała cisza. Nie chcąc czekać na cud, zaczął biec w stronę rynku, skąd został przeniesiony. Im bliżej tego miejsca, tym większe okazywały się zniszczenia po walce, w której sam nie brał udziału. Katedra, którą niedawno mógł podziwiać w całej swej okazałości, teraz znajdowała się w postaci gruzu. Nic z niej nie zostało, podobnie jak z pozostałymi budynkami otaczającymi centrum miasta. Jednak nie to rzuciło mu się w oczy, gdy dotarł na miejsce.
Przerażający widok stanowiły zmasakrowane ciała jego przyjaciół porozrzucane po całym zrujnowanym terenie. Wylew krwi, który się tutaj dokonał, zdołał przełamać barierę Natsu, której tak zaciekle bronił.
Rozdział I - Fałszywy Uśmiech
Tylko Ur stała cicho. Nie odzywała się, miała własne przemyślenia i argumenty na ten temat. - Ty też wiedziałaś ? - dopiero to pytanie skierowane od Mig w jej stronę , wybudziło ją transu . - Przypuszczałam . -No to twoje przypuszczenia były słuszne.-zrezygnowana , usiadła na swoim miejscu. Była zła bo jej nikt nic nie mówił. A przecież byli drużyną , prawda ?Tak czy siak nie chciała się odzywać , musiała to poskładać , o jedynie ona tego nie zrobiła.
~~~~
-Kurna ! Ur?! Co ty ?!
- Nie przeklinaj mi tu - ten ton głosu sprawił że przez jej ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze.
- To że jesteś wkurzona i masz swoje humory nie znaczy , że masz szkodzić dziecku. Kobieto , ogarnij się. Twoje dziecko czeka na matkę w domu a ty przyjdziesz cała schlana?
- Nie jesteś moja matką , żeby morały prawić.
- Najwyraźniej muszę -syknęła z irytacją.
- Ale dlaczego to ja zawsze zostaje ?-jej twarz wyrażała grymas i niezadowolenie. Po chwili była bliska płaczu .Zmienne humory jak i nastawienie to jej główna cecha. Twarz Ur wygięła się ze z dziwienia. Czasami nie wie czy na nią tak alkohol działa ,czy jej za ta płacą. Przetarła tylko oczy , bo była już zmęczona tym ciągłym pilnowaniem przyjaciółki.
-Niech tylko się powiem, że jeszcze piłaś czy paliłaś szlugi , a porozmawiamy inaczej- Brązowooka jedynie zrobiła obrażoną minę. Po kolejną ,, zapałkę " nie chciała sięgać. Bądź co bądź , ale Ur miała rację. To jedynie pomaga jej się uspokoić na chwilkę , a pożera całkowicie od środka.
Rozdział XXXVII - Smocza Wola
Chwyciłam mocno nieprzytomną kotkę, czekając, aż spadniemy. Zamknęłam oczy, czekając na najgorsze, gdy wylądowałam na czymś twardym. Otworzyłam je szeroko z powrotem i odchyliłam się, próbując ogarnąć co to jest. Jakiego szoku doznałam, gdy zrozumiałam, że jest to smok, który pozostawiał za sobą smugę cienia. Jego czarne jak noc łuski, mieniły się w świetle księżyca, co chwilę przysłaniane przez znajomą moc. Zapach również rozpoznawałam, pachniał jak…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!