Rozdział I - Będę Twym schronieniem
Puśćcie mnie! - chciał krzyczeć, a jednak żadne słowo nie wydobyło się z jego gardła...
- Zawsze dumny, kroczyłeś korytarzami rady, patrząc na nas tak, jakbyśmy byli nikim. Jak to jest być na łasce kogoś, kim wcześniej się gardziło? - usłyszał
- To nie byłem ja... - wyszeptał - Byłem kontrolowany.
Odpowiedział mu śmiech.
- A później zniszczyłeś budynek rady. Co, myślałeś, że tak łatwo się nas pozbędziesz, co? Siegrain-sama...a raczej Jellal Fernandes, huh? Brudny, mały niewolnik!
Rozdział XXIV- "Pod Małym Jeleniem"
4.W końcu znaleźliśmy się w siedzibie gildii Red Monkeys, która mieściła się w niewielkim budynku, który wyglądał dużo lepiej niż pozostałe. W środku zastaliśmy wielu członków, którzy wskazali nam mistrza. Był to człowiek około czterdziestki, muskularny, ale jego oczy zdradzały mądrość.
-W czym mogę wam pomóc?- powiedział,składając ręce na piersiach.
-Chcielibyśmy się dowiedzieć- Rogue podał mężczyźnie kartkę z zadaniem i nagrodą.- Dlaczego to zadanie dotarło aż do nas, a sami tego nie załatwicie?
Rozdział XXIV - Wspomnienia kruczowłosej
Słysząc warknięcie w jego tonie zrozumiel, że to nie przelewki. Grupa prawie siła odciągnęła lidera i uciekli z nim w las zostawiając trójkę sama. Chłopczyk podszedł do dziewczyny pomagając jej wstać.
—Dzięki, że się za nami wstawiłaś—powiedział nieśmiało próbując zajrzeć pod kaptur
—Sting-kun na pewno byś ich przegonił, tak!—powiedział Lector i spojrzał na Yuki dodając—też dziewczynko byłaś niesamowita!
Yuki zaśmiała się cicho.
—Jestem Yuki Inaba—odpowiedziała podając dłoń Stingowi
—Sting Eucliffe. Mieszkasz tutaj?-zapytał chłopak—nigdy Cię tu nie widziałem.
—Nie, nie—odpowiedziała—jestem tu przejazdem. Szukam swojej matki po świecie. Zniknęła dawno temu.
—Tak po prostu zostawiła dziecko?—zapytał zdziwiony Lector
—Hej spójrz na siebie—mruknęła i dodała—moja mama trochę się różni od innych mam..
—Tak jak każda—powiedział blondyn kiwając głową, ale widząc spojrzenie zielonych oczu szybko się zreflektował—to znaczy?
Dziewczyna wzięła trochę powietrza w płuca zastanawiając się czy może powierzyć im swoją tajemnice. Właściwie nie wiadomo czy jeszcze kiedyś się spotkają, a co jej szkodzi nigdy nie miała przyjaciół.
—Moja mama jest smokiem..
Zapadła chwilowa cisza i kruczowlosa chciała juz się wycofać, widząc spojrzenia nowo poznanych. Jednak usta blondyna wykrzywiły się do szerokiego uśmiechu pokazując jego śnieżnobiałe kły.
—Zabawne—odpowiedział—mój tata był smokiem.
—Jesteś smoczym zabójca?!—zapytała podekscytowana poznając wreszcie kogoś podobnego do niej
(Skrócone przed H@)
Rozdział LII - Wizja Zerefa
Podczas gdy „Culy” i jej towarzysze ćwiczyli, w ich stronę zbliżała się pewna osoba, której teraz w ogóle się nie spodziewali. Nadchodzące czarne chmury, mówiły, że nie zaznają spokoju przed walką. Niepokój, załamanie, smutek, strach, rozpacz – te emocje miały ogarnąć niczego nieświadomą dziewczynę. Nawet gdyby poznała swą przyszłość, niewiele mogłaby zrobić, by zmienić bieg wydarzeń, a szczególnie uniknąć tego wypadku.
- Będzie padać – szepnęła Sara, tuż po tym jak przeszły ją dreszcze. Na ogół lubiła taką smutną pogodę. Żadnego dźwięku, prócz uderzających o parapet kropli deszczu. Nic tylko leżeć i słuchać, ale tym razem to nie był zbieg okoliczności. Chmury przybyły tu nie przypadkowo. – Ostrzeżenie?
- Coś się stało? – zapytała Levy, widząc, że niebieskowłosą ogarnął niepokój. – Może będziemy wracać?
Sara już jej nie słuchała. Przerażona wpatrywała się w przestrzeń i dopiero po chwili mogła wydusić z siebie to polecienie:
- Musimy stąd jak najszybciej odejść – rzekła zdecydowanie. – SZYBKO! IDZIEMY!
Rozdział XVIII - 18.Baria
Ciało Shô ułożono w drewnianej trumnie ustawionej na środkowym stole. Wszyscy jednak skupiali swoją uwagę na mistrzu gildii. Starzec nadal nie wyrażał żadnych emocji. Nie można było po nim poczuć ani żalu, ani gniewu. Spokojnie czekał aż wszyscy zajmą swe miejsca po czym uprzednio odchrząknąwszy zaczął przemowę.
- Jak wszyscy wiemy dzieje się co raz gorzej. Panika po zniszczeniu rady nie opuszcza mieszkańców, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację nie ma co się dziwić. Nie będę też udawał, że wiem o wiele więcej niż inni. Moja wiedza jest faktycznie większa ale nie na tyle by uznać ją za pewnik. Przynajmniej jeśli chodzi o tę symbolikę krwawej gwiazdy. Puki nie dowiemy się więcej nie ma sensu wykonywać nadpobudliwych działań bo kto wie czy tylko tym nie zaszkodzimy. Jednak ostatnie dni pokazały jedno. Uśpione od setek lat demony się uaktywniły. Wiecie już jak wielkie sieją spustoszenie. Wiecie o panice, którą wywołały. Tu na szczęście możemy coś zrobić. Powiem więcej. Musimy. Bo może się okazać, że sługusy Zerefa chcą posiąść coś bardzo cennego dla naszej gildii.
Na próżno się zdały prośby przeszywające gildię by powiedział im czego konkretnie tak pragnie czarny mag. Uparcie milczał, a gdy te nie ustawały kilkakrotnie stuknął laską o podłogę.
- Na chwilę obecną mogę wam powiedzieć tylko jedno oficjalnie zaczynamy wojnę z Tartarosem. Ja i kilka innych znanych wam gildii podzielamy decyzję, że najważniejszym jest teraz zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom Fiore. Każdy kto czuje się gotowy walczyć na froncie niech za godzinę stawi się na miejscu – Odetchnął głęboko po czym skierował wzrok na pijącą alkohol prosto z beczki Alberone – Cano chciałbym z tobą zamienić kilka słów na osobności, teraz – powiedział ignorującej zdumienie i omotawszy wzrokiem gildię dodał – i gdzie do cholery poleźli Kaishi i Gajeel?
Rozdział XVII - Sprawa trzech kijków
- Właśnie! Przypomniało mi się! – zawołał niespodziewanie Natsu, wyciągając coś z kieszeni. - Jak tu przyszedłem, to Natsuki wyjęła z ręki Elfmana jakąś kartkę. Nie odczytałem jeszcze co na niej jest, bo wolałem zaczekać na was – oznajmił niepewnie i rozprostowując kawałek papieru, przeczytał.
- Co oni mają wspólnego z tą sprawą? – zapytała czerwonowłosa. Drżała, gdy usłyszała jego imię.
Nie doczekała się odpowiedzi, bo kolejna osoba zdecydowała się odwiedzić. Tym razem była to poszukiwana wcześniej, przez Dragneela Lucy.
- Gdzieś ty się podziewała?! Szukałem cię po całej szkole! – krzyknął podenerwowany Natsu. Martwił się o nią, ale nie ważył się do tego przed wszystkimi przyznać.
- Byłam tu i tam, ale to nieważne – odpowiedziała beznamiętnie. - Rozpocznijmy śledztwo, bo nie mamy za dużo czasu. Rozdzielmy się.
- Ale tym razem idziemy w parach – odpuścił jej trochę. W ogóle nie podejrzewał, że to ona mogła być sprawcą całego wydarzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!