(Shi kocha ten moment XDD)
One-Shot. Życie to teatr, a ludzie muszą przybierać rolę postaci, których nie chcą, by się utrzymać na scenie.
-Nie.
-A...ale, jak to?
-Jeszcze oślepisz mnie blaskiem swoich koronek na zębach, gwiazdeczko.-Odpowiedziała ostro blondynka.
-Laska, z humorem, lubię takie.
-Ja nie przepadam za chłopami bez jaj. Więc mógłbyś sobie iść?- Tym tekstem nastolatka wywołała burzę śmiechów i oklasków.
-Uuuuuu. Dragnell, cycata laska cię ścisnęła.
-Zamknij się Sting!
-Sting? Tak masz na imię, prawda.-Blondynka zapytała się ze słodkim uśmieszkiem, podkreślając swoje piersi, dopiero gdy on zszokowany potwierdził ruchem głowy, mówiła dalej.
Rozdział II - Tajemniczy barman
— Skąd się wziął ten smok?! — pisnęła jakaś kobieta.
— Wyrósł spod ziemi!
— Zdurniałeś?! — zawołał inny mieszkaniec.
Natsu, wbrew swojej początkowej decyzji, powrócił do miasta, kiedy tylko wyczuł nagły wzrost magicznej mocy. Teraz, przeciskając się przez tłumy ludzi, wgapionych gdzieś przed siebie, chciał jak najszybciej dotrzeć do celu. W końcu, odepchnąwszy niedelikatnie jakiegoś barczystego faceta, wydostał się na sam przód pół okręgu utworzonego przez mieszkańców i o mało nie przewrócił się o własne nogi, kiedy zobaczył dwa potężne smoki, ścierające się zaledwie kilka metrów dalej. Siłowały się, stojąc na tylnych łapach i próbując nawzajem poranić się ostrymi jak żylety zębami.
Rozdział I - Strach
Juvia obudziła się z okropnym bólem głowy, cała zlana potem. Nie mogła na początku pojąć, co się stało dzień wcześniej. Leki, które zażyła, nic nie podziałały i czuła się coraz gorzej, dlatego pomyślała, że może zwykła kąpiel chociaż troszeczkę ulży jej cierpieniu. Gdy znalazła się w łazience, odkręciła kurek, a do wanny wlała się przyjemna, ciepła woda. Dodała ukochanego płynu do kąpieli o zapachu słodkich malin, który unosił się w powietrzu wraz z powstałą parą.
Wszystko wydawało się być takie spokojne.
— Juvia sama nie wie, co ma ze sobą zrobić – mówiła, wchodząc do wanny i zanurzając się w wodzie.
Doznała szoku, gdy dotknęła klatki piersiowej. Zerknęła na nią i ujrzała ogromną, przerażającą bliznę, z której sączyła się krew. Zabolało. I to bardzo. Co się wydarzyło poprzedniego dnia? Dlaczego nic nie pamięta? Czy ktoś chciał jej zaszkodzić? Jeśli tak, to dlaczego?
Przerażona, wyszła z wanny i otuliła się białym ręcznikiem, który zaraz zmienił barwę na czerwoną. Pomyślała, że powinna była od razu zadzwonić do Lucy. Może to z nią przebywała dzień wcześniej? Albo z Caną? Pośpiesznie, ale bardzo dokładnie, zabandażowała klatkę piersiową i pognała do swojego pokoju, w którym znajdował się telefon komórkowy. Kiedy próbowała dodzwonić się do Lucy, usłyszała w słuchawce jedynie dziwny szelest. Co się dzieje, do diabła?! Zaczynała się naprawdę martwić, a trwoga wciąż się powiększała. Musiała się uspokoić, gdyż nawet serducho, które do tej pory było zdrowe, zaczęło po prostu szaleć.
Rozdział XLVIII - Spadająca Gwiazda
Po kilku chwilach trójka magów i kot wyruszyli w drogę powrotną do Magnolii, życząc Sucie szybkiego powrotu do zdrowia, a sobie samym bezpiecznej podróży.
Natsu pomachał przyjaciołom na pożegnanie i sam ruszył na poszukiwania pewnej osóbki. Jej zapach bardzo dobrze znał, ale było w nim coś innego, coś co powodowało, że się wahał. Jego instynkt podpowiadał mu, że trzeba to wyjaśnić.
Kierując się zapachem dziewczyny odnalazł ją dokładnie w tym samym miejscu, w którym został zaatakowany przez Sute. Siedziała skulona przy strumieniu i machała ręką zanurzoną w chłodnej wodzie.
- „No idź do niej!” – skarcił siebie w myślach.
Rozdział V - Początek wszystkiego
"Szukanie źródła czarnej magii i jednoczesne udawanie członka gildii było zajęciem którego nie mógł bagatelizować. Na szczęście Titania nie tylko się zgodziła, ale także nie wnikała w powody dla których wcześniej zawahał się z odpowiedzią odnośnie terminu. Za to właśnie ją lubił i dlatego zależało mu na tej więzi, którą przed laty zniszczył własnymi rękoma. Nie mniej, wracając do Ultear i Meredy pozwolił sobie na chwilę zamyślenia, potrzebną aby wszystko odpowiednio zaszufladkować i poukładać sobie w głowie. Choć starał się nie zamęczać pytaniami bez odpowiedzi cały czas prześladowało go jedno.
Czy jest jeszcze co odnawiać?
Cóż, co miało się stać, to będzie, choć czy gdy wszystko wychodziło na prostą trzeba było się martwić?"
Rozdział I - Ludzki Głos
"– …jednak ktoś odkrył jej położenie i złamał pieczęć – opadł bezwiednie na oparcie krzesła. – Natomiast cenę za to zapłaciło Fairy Tail – zakończył swój monolog i zmrużył oczy. Jego zapał powoli opadał, mimo że odkrył już wiele nowych faktów. Szkoda tylko, że nie znalazł w tych księgach żadnego rozwiązania dla kryzysu, jaki nastał po odebraniu magom mocy."
Rozdział XLV - Poniedziałek, 25 kwietnia, godzina 23, Akademik
,,Gdy odzyskałam przytomność był już ranek. Ani Shintarou, ani tym bardziej nikt z posiadłości Hirakawy się nie zjawił. Martwiłam się, że mogło mu się coś stać lub mógł nie wiedzieć, że ukryłam się akurat tutaj i szukać mnie gdzie indziej. Siedziałam ukryta pod barem, gdy nagle usłyszałam jakieś stukanie, prawdopodobnie czyichś butów o podłogę. Spięłam się cała, gotowa do obrony w razie gdyby to był ktoś od Hirakawy, albo - co gorsze - on sam.
-Miko, jesteś tu? – usłyszałam szept Shintarou.
Wyskoczyłam zaraz zza baru. Gdy zobaczyłam Shintarou, aż się przeraziłam. Był ranny i cały poobijany, ze skroni ściekała mu krew. Podbiegłam do niego, czując łzy zbierające się pod powiekami. Podniosłam rękę do jego twarzy i starłam ze skroni jego krew.
-Shin-chan – wykrztusiłam przerażona.
-Cii, to nic. Nie płacz. To do ciebie niepodobne – odparł Shintarou uśmiechając się. Zdumiałam się jak on może uśmiechać się w takiej sytuacji.
-Co z… - urwałam, bojąc się wypowiedzieć na głos jego nazwisko, jakby to mogło go tu sprowadzić.
-Uciekł – wzrok Shintarou spoważniał na chwilę. – Ledwie mi się udało ujść z życiem, ale postraszyłem go, że zaraz zjawi się tu całe Fairy Tail, to trochę zbiło go ze stołka. Poza tym nie mogłem z nim przegrać. Wiem jaką magią się posługuje i umiem się jej przeciwstawić.
Rozdział I "Przypadkowe spotkanie"
"- Co jest? - zapytał zielony Exceed z zaniepokojoną miną. On się o mnie martwi? Do czego to doszło, że potrzebujący pomocy martwi się o pomagającego?
- Po prostu liczyłam, że w końcu go odnajdziemy, a tu nadal nic. Ciągle jesteśmy w tym samym punkcie - odpowiedziałam apatycznie i popatrzyłam na podłogę. Jakoś nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy.
- Nie martw się. Na pewno go znaj… - kwestię Fro przerwał krzyk nieznajomej mi osoby, która zbliżała się w naszym kierunku.
- Frosch! Tu jesteś! - spojrzałam w stronę źródła dźwięku, a kamień natychmiastowo spadł mi z serca. Okazało się, że był to poszukiwany przez nas Rogue. Opis zgadzał się z wyglądem, więc nie miałam żadnych wątpliwości."
Rozdział III - Dajesz Marlena!
Ciśniesz! I ciśniesz! Dajesz Marlena! Achhh! Tak! Już prawie, jeszcze tylko dziesięć do setki!
- Dziewięćdziesiąt- Głęboki wdech – dziewięćdziesiąt jeden – i jeszcze raz głęboki wdech!
W górę i w dół, bo na tym polega podnoszenie sztangi. Ile ona mogła ważyć? Uch... trudno zgadnąć, ale jak widzisz faceta, który ciśnie i wygląda jak blond Pudzian mrucząc pod nosem przez jakiś czas swój wynik, to na pewno… dużo. Ogromna ilość potu, która spływała po nim mogłaby wytworzyć drugi potop dla Noego. Nie no, oczywiście sobie tak żartuje. Wyobraźcie sobie teraz seks scenę, kiedy to facet pompuje i robi bicki. Cały spocony, a jego mięśnie doskonale się eksponują. Widzicie to? Widzicie? No to miodzio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!