Rozdział XVIII - Jego obietnica, ich częściowy rozłam
— Czy gdybyśmy się urodzili w innej erze, w innej rzeczywistości, w innym świecie, czy wtedy znalazłoby się dla nas miejsce? — szepnęła po dłuższej chwili milczenia. Vincenta zdziwiła ta nagła zmiana tematu. Nie rozumiał, co Złotej Wiedźmie mogło chodzić po głowie, mówiąc „nas”. Miała na myśli ogół magów? Oddział generał Yves? Ją i jego samego?
— Ara…
— Urodziliśmy się bez powodu? — zapytała, nie pozwalając mu dokończyć. Zamyślił się. Od zawsze sądził, że stworzenie przychodzi na świat, bo musi wypełnić swoją misję, przyczynić się do triumfu lub porażki, zniszczenia lub odbudowy. Raczej się nie mylił, bo większość osób, w tym Seymour, przyznawało mu zgodnie rację, pochwalając dojrzały sposób myślenia. Ale teraz, patrząc na sprawę Demonów z perspektywy Aranei, zaczął wątpić w swoje przekonania. Dobrym powodem przecież nie mogło być wieczne doznawanie bólu i upokorzenia.
— Ara…
— Jeżeli nie istnieje powód, to w takim razie z jakiej racji żyję? — Głos jej się załamał. Chcąc ją nieco uspokoić, Vincent delikatnie zaczął przesuwać dłonią po plecach blondynki, raz po raz bawiąc się poplątanymi lokami. Wprawdzie nie wiedział, czy jego starania odniosły jakikolwiek skutek, bo dziewczyna nie kontynuowała swojej wypowiedzi.
Rozdział XXIII - Czekaliśmy
Piętnastoletni Laxus Dreyar, zwany w pewnych kręgach Gromowładnym, jest jednym z najbardziej interesujących magów gildii Fairy Tail obok Gildartsa i Tytana Makarova. Potomek sławnego rodu podobno odziedziczył potęgę w całym tego słowa znaczeniu. Czy jest jednak na tyle odpowiedzialny, by udźwignąć ten ciężar?
Ostatnimi czasy nie daje znaku życia, jego wcześniejsze "wyczyny" są znane, jeśli nie w całym Fiore, to na pewno w pewnej jego części. A przecież ktoś taki jak Laxus nie może długo usiedzieć w ciszy. Skutki jego decyzji takich jak walka z rzekomą mroczną gildią odczuwają przede wszystkim miasta, w których mag się akurat znajduje, a których sytuacja finansowa za każdym razem się pogarsza. O ile młodego maga nie powinno się winić za nieprawidłowy osąd sytuacji, o tyle jego dziadek, Tytan Makarov, powinien zdawać sobie sprawę z siły wnuka i bardziej go kontrolować.
Przypomnijmy, że na przestrzeni ostatniego roku zrujnował następujące miasta: Oshibana, Shirotsume, Omnibus, powodując, bagatela, milionowe straty, z którymi teraz gildia musi się uporać. Według dostępnych materiałów spłaciła większość długów młodego maga i, choć nikt nie zagląda w księgi rachunkowe gildii, niesamowitym wydaje się fakt, że wciąż rozwijające się Fairy Tail ma tak zasobną kiesę!
Rozdział XVlll - Miła atmosfera
Stanęli już przed gildią, w końcu Lucy musiała tam wrócić i powiedzieć wszystkim, że jest z nią wszystko w porządku. Mimo tego, że Natsu już tam był i powiedział mistrzowi, nie może się przecież przed nimi wszystkimi ukrywać. Lucy westchnęła ciężko i spojrzała się na Natsu, który od razu wiedział o co chodzi.
- Nie musisz się tak o to martwić, po prostu z nimi nie rozmawiaj. Jeśli będą coś jeszcze od Ciebie chcieli, to ja... - w tym momencie rozpalił swoje pięści, pamiętając o czym Lucy jeszcze niedawno mu powiedziała. Był naprawdę ciekaw, kto tak o nim nakłamał, jednak blondynka nie dawała za wygraną i nie chciała mu o tym powiedzieć.
Rozdział LIX - Ten dzień
Charlotte poczerwieniała ze złości.
- Nie… znaczy… Ah! Jesteś głupi! – warknęła. – Więc liczę się dla ciebie tylko jak jestem w niebezpieczeństwie?!
- Patrząc na to ile razy w ciągu jednej godziny potrafisz wpaść w kłopoty, to tak – stwierdził kąśliwie.
- Jesteś… taki… - Charl zawahała się, aby dobrać słowa. Wnioskując po zaciśniętych w pięści dłoniach nie mogły być one miłe.
- Wspaniały, kochający? Tak wiem – parsknął.
Rozdział IV - Kłamstwo
- To nie ma sensu – stwierdził po chwili Fullbuster. – Czy Rada naprawdę ma to głęboko w dupie, że wszyscy powoli umieramy? I czemu do cholery tylko Fairy Tail? Czemu nie Sabertooth, którzy jakby nie patrzeć zrobili więcej złego niż my!
- Radzie to na rękę – syknął znany im głos. Z cienia wyszedł Gajeel, jak zwykle tajemniczy i zakryty, aż po brodę czarnym płaszczem. – Większość tych dziadów nienawidzi Fairy Tail, ale bez wszystkich głosów nie są w stanie rozwiązać gildii. Wybijająca nas bestia pewnie jest dla nich bardzo świetnym rozwiązaniem.
Natsu zerwał się z miejsca, uderzając zapaloną pięścią w stół.
- Przecież nie ma gwarancji, że ta bestia nie przerzuci się na ludzi nienależących do Fairy Tail!
Gajeel wzruszył ramionami.
- Wytłumacz to tym starym pierdom.'
Rozdział XIX - Zakrwawione oko Zerefa
-Nie pokażę, dopóki nie odpowiesz mi na wszystkie pytania. -Ustała w swojej nowej formie na jednej z połamanych kolumien i pozwoliła aby wiatr którego dotąd nie mogła poczuć oplótł jej ciało przyjemnym chłodnym powietrzem.
-Gdybyś nie spotkała mojego brata, pewnie zginęłabyś szybciej. -Podniósł lekko konciki swych ust i ni robiąc żadnego zbędnego kroku do przodu czy też w tył złączył swoje dłonie i wypowiedział zaklęcie. Czarna mgła otoczyła maginię i przyśpieszając tępo zaczęła lekko przecinać jej ciało.
Blondynka próbowała nie krzyczeć, jednakże tak bardzo bolały ją ataki Zerefa że zaczęła krzyczeć w niebogłosy, co chyba spodobało się mordercy prawda?
Ni stąd ni zowąd pojawiła się algowłosa dziewczyna, która z płaczem przyjrzała się makabrycznej akcji.
Rozdział IX - Prawda
Był to jego test. Test cierpliwości, który narzuciła mu Anadeath. Sądził, że śledzenie Sherlocka Holmesa będzie dość intrygującym zdarzeniem, jednak z każdą sekundą pościgu zdawało mu się, iż po prostu mu się nudzi. Za dużo przygód przeżył z innymi poszukiwaczkami kryształu, by teraz przejmować się takimi bzdetami. Jednak Anadeath wierzyła w niego, więc nie mógł zawieść.
Rozdział V - Calyptra thalictri
- Nie wygłupiaj się, Gray! Dajże spokój!
Przysiągłby, że paniczny chichot tej nieznośnej dziewuchy był słyszalny w promieniu najbliższego kilometra.
- Przecież nie musisz... Czekaj! Błagam, nie! - zawołała Lucy, walcząc z silną dłonią na głowie, która ciągnęła ją w dół. Z lękiem w oczach spojrzała na oprawcę, ale zdenerwowany mężczyzna już dawno stracił do niej resztki cierpliwości. Nie mógł znieść tego rozpaczliwego lamentu, więc w chwili, gdy nieustanne wołanie o ratunek zostało zastąpione ciągnącą się w nieskończoność ciszą, odetchnął dla ukojenia zszarganych nerwów.
- Właśnie tak. Tak jest dobrze - mruknął z satysfakcją, jeszcze mocniej dociskając głowę Lucy ku dołowi, a jego przystojną twarz przystroił niecny uśmiech.(...)
Rozdział XIII - Wsparcie
Światło zachodzące słońca wlewało się do gabinetu pielęgniarki strumieniami, otaczając białe meble pomarańczowym blaskiem. Skrzyp stalówki pióra po dokumentach przerywał ciszę panującą w pomieszczeniu, w którym panował niewielki zaduch.
Ur poruszyła się niemrawo, powoli się budząc. Zatrzepotała powiekami i zmrużyła oczy, porażona bielą ścian. Wisiały na niej zdjęcia ludzkiej szczęki, oka oraz ramka z zasadami higieny osobistej. Przyjemna lektura.
Przykryta do piersi zielonym prześcieradłem leżała na leżance na prawym bokiem tyłem do pracującej pielęgniarki. Skrobot pisania oraz jej cisze westchnięcie najwidoczniej wytrąciły z lekkiego snu dziewczynę. Zacisnęła powieki, chcąc wrócić do Morfeusza, ale wiedziała, że jej się to nie uda. Rozbudziła się; musiała też pomyśleć o tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich godzin.
Mogła się tylko domyślać, w którym tygodniu ciąży była, ale nie sądziła, że tak wcześnie tajemnica wyjdzie na jaw. Łudziła się, że nikt nie zauważy przynajmniej do połowy ciąży. Przecież obecnie nic na to nie wskazywało; brzuch nadal płaski, mdłości i bóle głowy mogła zwalić na zatrucie pokarmowe.
Ale Gildrats Clive się domyślił. Jej własny wychowawca.
Saga Noir Hills Rozdział XIII - Smak porażki
Natsu podniósł się z ziemi. Ręce mu drżały z wściekłości a wzrok stał się pusty i straszny.
Stanął wyprostowany tuż przed obiektem swej nienawiści.
-To ty ją zraniłeś...To przez Ciebie się bała!-krzyknął do demona szykując się do ataku-Co jej zrobiłeś śmieciu!?
Demon stał w miejscu i patrzył na Smoczego Zabójcę żółtymi ślepiami.
Był nienaturalnie wysoki i chudy. W zasadzie skóra i kości odziane w czarną togę.
W prawej ręce trzymał księgę zaś w lewej dziwną różdżkę, z której uwalniała się stopniowo paraliżująca moc.
Dodatek: one shot NaLu powiązany z główną fabułą!
Rozdział XV - Kalipsso
-Miłość wyzwala w nas magię... I to dosłownie. Jeśli się zakochasz, twoja boska strona uaktywni w tobie drugie źródło.- W tym momencie spoważniała i zatrzymała się na środku odbicia księżyca. -Jednak może cię zgubić. Jeden nieopowiedni ruch... Jedna sekunda... Jeden moment może zniszczyć całe twoje życie.- Powiedziała i spojrzała na Lou poważnym wzrokiem. -Wierzę w ciebie Louise... Wierzę, że jesteś w stanie pokonać mojego syna.- Wyszeptała i spojrzała na swoje dłonie, które zaczęły znikać. -Ufam ci Louise... Ufam ci, córko Nyrona.
Rozdział XIX- Niespodzianki i kłopoty chodzą parami
-Lou?
-Hmm?
-Czy ty i Grey ten teges?
-Pff!- Wyplułam sok, który właśnie piłam.-Co?
-No bo tak jakoś wyglądacie...
-CO?!- otworzyłam szerzej oczy.- On... Ja... Co?
Isabell uśmiechnęła się chytrze.
-No bo wiesz... Jak szliśmy do Magnolii, przed naszym rozstaniem z nimi... To on na ciebie TAK się patrzył... Chyba cię lubi...- zawinęła językiem jak Happy.
-Nie zamieniasz się przypadkiem w Miruś albo małego, niebieskiego kota?- Wytarłam cały pozostały sok z mojej twarzy i ponownie zaczęłam sączyć płyn ze swojej szklanki.
-A co robiliście razem na plaży? Słyszałam...- Nachyliła się do mnie.- że się całowaliście...
-Albo to na korytarzu... Jeszcze chwila, a... AUAA~~
No i nie wytrzymałam... Pozbawiłam życia szklankę i uderzyłam małą plotkarę...
Rozdział XLIV - Ogień vs. Woda
- Gdzie jest Lucy? – zapytał z poważną miną. Sara z niepokojem spojrzała na chłopaka, który wyraźnie żądał od niej odpowiedzi. Niebieskowłosa nie wiedziała jakie relacje Lucy utrzymuje z tym chłopakiem, więc nie zamierzała nic nikomu zdradzać. W jednej chwili uśmiechnęła się zadziornie i zapytała:
- Jak ci na imię?
- Natsu Dragneel - spojrzał na nią nieufnie, a ta się zaśmiała. – Co cię tak bawi?
- Czyżbym miała przed sobą sławnego Salamandra? – kiwnął głową. – Wiedziałam. Ja jestem w swych stronach znana jako wodna bestia. Jestem wodnym zabójcą smoków. – odpowiedziała dumnie.
Wyjaśniła różowowłosemu, że przybyła tu zgodnie z prośbą Lucy i nie zamierza się nikomu tłumaczyć. Wyraźnie dała też znać, że nie ufa chłopakowi, ale ten nadal chciał wiedzieć gdzie jest Lucy.
- Czy wszystko u niej w porządku? – zapytał spokojnie czując, że lada moment może wybuchnąć.
- Nie widziałam się z nią od kilku dni, ale od tamtego czasu było prawie dobrze. – posmutniała.
- Co się stało?! Co jej zrobiłaś?!
Rozdział XIII - 13.Zeni
Spojrzała na dziecko, które cudem pozostało w jej ramionach. Delikatnie położyła ją na trawie. Sama też chciała wyjść na brzeg ale nie miała tyle siły. Wtedy zauważyła zbliżającą się do nie postać. Z wyglądu wyglądała na starszą pensjonariuszkę jakiegoś domu opieki, a przynajmniej tego się domyślała po ubiorze owej kobiety. Starsza kobieta widząc ją podbiegła do niej z zatroskaną miną.
- Proszę, zaopiekujcie się moją Erzą.... - chciała powiedzieć coś jeszcze. Wyjaśnić choć trochę i ostrzec ale nie zdążyła. Odeszła, a jej ciało zabrała rwąca woda.
Rozdział XIII - "Wizja, sen czy rzeczywistość" (Część 2)
Widząc całą tą sprawę, czułam, że muszę im pomóc. W mojej sprawie było im ciężko, gdyż brakowało im dowodów. Jedyne co mieli to był ten nóż. Nóż, który znaleźli wbity w moje serce, które było po części złamane.
- Co? Dlaczego złamane? – już zaczęłam sobie przypominać.
Tuż przed moją śmiercią pewien chłopak wyznał mi miłość. Czułam się szczęśliwa i zrozumiałam, że ja także żywię do tej osoby te same uczucia co ona do mnie, ale niestety okazało się, że to kłamstwo i po prostu mnie zabił.
Rozdział IX - Tak bardzo chcę być szczęśliwym człowiekiem, lecz to wcale nie takie proste.
Następnego dnia Mizu wcale nie była taka szczęśliwa, na jaką wyglądała. Dziewczyna, od czasu walki z demonem, czuła się bardzo źle, ale nikomu o tym nie mówiła. Prawdopodobnie jej organizm „nie trawił” nowej magii i walczył z nią w środku, a ona boleśnie odczuwa to wszystko. Za jakie grzechy?!
— Dzień dobry, Mizu! – odezwała się radośnie Hana, która zmieniła zdanie na temat dziewczyny.
Niebiesko włosa nie odpowiedziała. Nie mogła nic przełknąć, nawet tej głupiej śliny, która utknęła gdzieś w gardle. Ledwo co oddychała. Nie przyznawała się także nikomu, że już nie potrafi zapłakać – jej oczy były puste. Martwiła się tym, owszem. Daisuke zauważył to jako jedyny i zatrzymał znajomą.
— Co ty wyprawiasz? – spytał w końcu. – Od kilku dni do nikogo się nie odzywasz.
— Nie mogę – usłyszał przerażający głos, jakby to nie była ona.
— Mizu, co się stało?
— Jestem pusta, Daisuke. Nie potrafię zapłakać… Widzisz? – wskazała palcem na oczy. Niby zaszkliły się, lecz żadna łezka z nich nie wypłynęła. – Moje łzy… One są puste…
— Puste?
— Nie mam uczuć. Nie potrafię… Jestem… potworem.
Rozdział VI -???
– A mam jeszcze jedno pytanie. – Zatrzymała się na moment. – Co masz do Musici?
Twarz Komui’a nagle przybrała tak przerażający wyraz, że dziewczyna odsunęła się parę kroków do tyłu, nie wierząc w to, co widzi. Mężczyzna, pełen wściekłości i okrucieństwa w oczach, podszedł do biurka i wyciągnął z niego strzelbę, którą następnie naładował. Śmiejąc się jak szaleniec, wyraźnie dawał jej do zrozumienia, że broń jest przeznaczona dla tylko jednej osoby. Choć bała się poznać powód tak chorej agresji wobec rabusia.
– Bo on – zaczął z trudem mówić – powiedział, że podoba mu się moja ukochana siostrzyczka!!!
Rozdział XXVII - Kaseta
– Lucy… ty wiesz, czego chcę – rzekł namiętnym głosem, przybliżając się do jej ciała.
Leżała obok niego na łóżku, posyłając mu spojrzenie pełne niepewności i gorzkiej słodyczy, która sprawiała, iż pragnął poczuć na sobie dotyk jej skóry. Taka niewinna, choć skrywające ukryte pragnienia za warstwą tajemnicy. Napawał się widokiem tej cichej duszyczki, która próbowała wejść razem z nim w niebezpieczną grę, w której zwycięzca mógł być tylko jeden.
Rozdział III - ???
Krótki fragment: Mimo wszystko uśmiechnął się na wspomnienie Gajeela latającego po mieście w poszukiwaniu zwierzaka dla siebie. Uwierała mu myśl, że pozostali Smoczy Zabójcy mieli pupila, a on nie. W końcu zrezygnowany dał się wyciągnąć Levy na wycieczkę do zoo, a kiedy znów go zobaczyli, próbował zamknąć w szafie wielką, czarną panterę, którą wykradł z ogrodu zoologicznego. Stwierdził, że jak ją wytresuje, będzie dla niego idealnym kompanem. Zajęło to trochę czasu, ale w końcu zwierze przestało się rzucać z zębami na wszystko, co się rusza, zamieszkało w szafie i postanowiło, że jednak nie zje Happy'ego.
Rozdział XVI "Do akcji wkraczają Laxus i Gromowładni Bogowie"
Walczącego z wrogiem z Orecion Seis kątem oka zauważyli też przerażoną Candy stojącą obok Yuki
-Nie wygląda to dobrze men –stwierdził Ichiya
- Co radzisz mistrzu – zapytał Eve w raz z Renem chórem
- pomóżmy Natsu-kun weźmiemy dziewczynę i kotkę a on będzie mógł w spokoju zająć się walką men – powiedział Ichiya (Tak nawet ichoya potrafi być mądry i czytać atmosferę sytuacji)
-Świetny pomysł mistrzu – powiedział Ren
- Zaistne świetny – przytaknął Eve
Jak zaplanowali tak zrobili poszli okrężną droga niezauważeni jak do tej pory by zbliżyć się do yuki i candy .. bo jakiś 5 ciu minutach doszli do celu
-Pstt psst - starał się mówić jak najciszej Ichiya
Przestraszoną Candy przeszły dreszcze po czym odwróciła się sprawdzić,kto ją woła. Nie ukrywała zdziwienia gdy zobaczyła Ichye
-Ichiya ! ! skąd się pan tu wziął ? – powiedziała z lekką ulgą i zdziwieniem kotka
- To nie ważne zabieraj dziewczynę i wynosimy się stąd nie wiem jak Natsu długo wytrzyma grać na zwłokę – powiedział Ichiya najciszej jak mógł
Candy wedle prośby Lidera grupy z blue begasus wzięła yuki i skierowała się w kierunku Rena Eve i Ichiji Natsu widząc to kątem oka mógł odetchnąć ulgą bo mógł się już nie powstrzymywać …..i uśmiechał się jak wyraźnie zadowolone z życia dziecko które w tej chwili właśnie dostało cukierka lub lepiej prezent gwiazdkowy Cobra widząc to odwrócił się za siebie i zobaczył że jego zakładniczka zniknęła co wyraźnie wprawiło członka Oracion Seis w bardzo zły nastrój
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!