(Przepraszam, że tak długo czekaliście ;-;)
Rozdział XV - Jellal...
-Odrodzenie Zerefa wymaga ofiary złożonej z ciała, prawda?- dalej zasłaniała Smoczego Zabójcę.
-Racja. Najważniejszym warunkiem jest ciało maga, na poziomie podobnym do Świętej Dziesiątki Wielkich Magów... Jednak w tym przypadku nie ma znaczenia czy to będziesz ty, czy nie! Gińcie oboje!- ryknął i rzucił w ich stronę kulę czarnej magii. Wszystko wydarzyło się tak szybko... Na pewno coś krzyczałam... Natsu darł się i próbował odepchnąć czerwonowłosą... Ale ta magia ich nie dosięgnęła... Wybuch cisnął mnie na ścianę i wzniecił pył. Gdy ten opadł zobaczyłam mężczyznę stojącego przed Erzą...
-Simon!- wrzasnęła Scarllet... Natsu tym razem się naprawdę wk****ł...
Rozdział V - Poduszka
-Truchła.- Wymamrotała i wskazała głową na ogromne gniazdo. Najszybciej jak potrafiła, odkryła nos i sięgnęła do kieszeni po błękitną bandankę. Z małą pomocą Stinga, zawiązała ja na wysokości kości policzkowej i odetchnęła z ulgą, czując jej przyjemny zapach, truskawkowego płynu do prania. Po chwilowych poszukiwaniach odnalazła drugą chustę i podała ją blondynowi. Spojrzał na nią krytycznie, po czym przeniósł wzrok na dziewczynę.
-Jaja sobie robisz?- Zapytał, po raz kolejny zerkając na kawałek materiału, aby upewnić się, że faktycznie jest on różowy.
Po kilku minutowej kłótni, w trakcie której Sting upierał się, że nie założy czegoś w tak „gejowskim kolorze”, powoli przybliżyli się do gniazda.
Rozdział XXIV - Circle of life
Wystarczyła chwila, by wiadomości obległy całą szkołę, a co mówić o całym dniu?
Lucy, idąc przez szkolny korytarz, napotykała wzroki różnych osób, które szeptały między sobą, nie rozumiejąc, jak może je postrzegać bohaterka tych opowiadań.
Dowiadując się od innych o „prawdziwej wersji wydarzeń”, czuła co najmniej wstyd i zażenowanie. Znała historie o sile plotki, jednak nigdy nie przeszło jej przez myśl, że tak dotkliwie może odczuć jej działanie.
Rozdział VII - Plan
Twoim zadaniem jest wyeliminować Kaito Kida – te słowa nieustannie odbijały jej się echem w umyśle, nie dając na moment o sobie zapomnieć. Widząc odchodzącego człowieka, który skazał ja na tak okrutną karę, marzyła, by pochwycić jakiś ostry przedmiot i wbić mu go prosto w szyję. Od tego powstrzymywała ją tylko myśl. „Przecież nie jestem mordercą.”
Rozdział lV - Początki nowego, zmyślonego życia
- Zaraz, księżniczką?! - dopiero teraz dotarło to do Gray'a i jego partnera z pracy. Czarnowłosy zdziwił się na słowa szefa. Co to miała być za robota? To trochę upokarzające, że z agenta specjalnego zrobił jakiegoś ochroniarza, ale co on miał za wybór.
Rozdział XlV - Ważna informacja
- Nawet mi nie jest wygodnie na podłodze! - krzyknął Happy do Gray'a, który stał przy Natsu rozbawiony. Przeciągnął go po podłodze, aby był na środku gildii i przygotował wiadro wody, żeby chłopak się ocknął.
- Cicho bądź, on i tak nic nie czuje, ale może zaraz zacznie. - zaśmiał się czarnowłosy.
Rozdział X - Namiętność wody i lodu
Drugie morderstwo oznaczało otworzenie przed nimi drugiego piętra, które z samego rana postanowili sprawdzić. Postanowili to zrobić wspólnie, więc cierpliwie czekali w stołówce, aż wszyscy się zejdą. Dochodziła dziesiąta i nadal brakowało dwóch osób.
- Natsu idź lepiej zobacz gdzie oni są. – poleciła Lucy.
- Hę? Dlaczego to ja mam budzić tego księciunia? – jęknął.
- Nie marudź tylko idź. – popatrzyła na niego groźnie, a ten posłusznie i pospiesznie wyszedł z pomieszczenia.
Doszedł do pokoju Fulbustera i bez żadnego pukania wparował do środka. Widok jaki tam zastał go zaskoczył… i to bardzo.
Rozdział XLI - Lekcja historii
- Obiecałem, że nic nie powiem. Layla była moją dobrą znajomą, jednak nie może już żyć na tym świecie. – powiedział Makarov. – Całą jej moc odziedziczyła córka, z którą też mam kontakt, jednak ta prosiła, żebym nic nikomu o niej nie mówił.
- To w takim razie jak możemy ją odnaleźć?! – jęknęła Levy.
- Zanim ją odnajdziecie powinniście się zapytać reszty smoczych zabójców co oni sądzą o planach rady, bo mnie się to absolutnie nie podoba.
- Ja myślę, że jeżeli to prawda co mówią o tej smoczej zabójczyni to cały plan rady może się udać. – odparł Gajeel. – Porozmawiamy ze wszystkimi smoczymi zabójcami, dowiemy się co o tym myślą, ale będziemy też szukać tej dziewczyny.
- Dobrze. – kiwnął mistrz i z uśmiechem dodał. – Ona jest bliżej niż sądzicie.
Rozdział XV - Oracion Seis
-Żeś zgłupiała do końca?! -warknęła Kruczowłosa ale po chwili dodała zarumieniona-powiedział, że bardzo mnie lubi .
Prawie że skakała ze szczęścia.
-No cóż duży krok naprzód blondynie-westchnęła Czerwonowłosa
-Witam drogie panie piękne perfumy -usłyszały za sobą głos
-O pan Ichya!-zawołała zadowolona Reiko uśmiechając się Szeroko do niskiego rudego mężczyzny
Ichya podszedł bliżej próbując powąchać Yuki Jednak dziewczyna była szybsza i Znokautowała go wbijając w ziemię.
-Co to za Zboczeniec?-burknęła sama do siebie
-No cóż Pan Ichya ma dziwne sposoby witania..
-Witania?! Próbował mnie wąchać do cholery!
Czerwonowłosa wybuchnęła śmiechem trzymając się za brzuch. Nawet Yuki Przeszła złość widząc ze przyjaciółce się poprawił humor.
Rozdział XLIII - "Umowa"
- Tradycja? - Gajeel zabrał szklankę z dłoni dziewczyny i upił jej szkocką. Zdawało się, że ta informacja nieco nim wstrząsnęła. - Jaki facet by się na to godził. To kobieta powinna przybierać nazwisko męża, koniec kropka - dodał, opróżniając szklankę do dna.
- Dobrze. Skoro tak ci na tym zależy, to pozostaniemy przy twoim nazwisku.
Alkohol, którego Redfox nie zdążył jeszcze przełknąć, wyleciał z jego ust jak ze spryskiwacza.
- Ja ci się nie oświadczam, idiotko!
Rozdział XVII "Jej pobożne życzenie, ich przemilczane uczucia"
— Nosisz go — zauważyła, muskając opuszkami palców kolczyk.
— Jest moją cenną pamiątką — wyszeptał Aranei do ucha. Nawet nie zauważyła, kiedy taniec przestał przypominać taniec i jedynie, stojąc w miejscu, przenosili ciężar z nogi na nogę. Atmosfera zagęściła się tak bardzo, że można ją było kroić nożem. — Wiesz, od kiedy cię spotkałem, odnoszę wrażenie, że tak naprawdę nic nie wiem o otaczającym mnie świecie, którym któregoś dnia przyjdzie mi rządzić. Nie mam pojęcia, czy decyzje, które podejmę, będą właściwe. Jestem…
— …ptakiem w klatce — dokończyła instynktownie. Mniej więcej wiedziała, co mógł czuć następca tronu. Chociaż doświadczyła bólu, nienawiści i pogardy, ją także w pewien sposób chroniono. Może nie w takim stopniu jak Vincenta, ale Yves również stanowiła swego rodzaju ostoję.
Pokręciła głową. Nie. Absolutnie nie powinna się porównywać do jego wysokości.
— Araneo?
— Przepraszam — mruknęła. Arystokratyczną twarz Vincenta ozdobiło najszczersze zdumienie, jakby nie rozumiał, co dziewczyna miała przez to na myśli. Chwilę później posłał jej łobuzerski uśmiech, przypominając sobie ich rozmowę sprzed roku. Położył dłoń na jej policzku — nawet przez materiał rękawiczki czuł, jak bardzo czarodziejka była rozpalona.
(Skrócone przez admina)
Rozdział X - "Kochasz ją, prawda?"
-Myślisz, że nam się uda? Że wrócisz do domu? Że Lou, ta nie magiczna, wróci?- Zapytał cicho, przymykając oczy.
-Nie wiem, Sting. Nie mam pojęcia...- Westchnęła i przyjrzała mu się. -Kochasz ją, prawda?- Zadała ciche pytanie.
-Jak nikogo innego. Jest dla mnie wszystkim. Jeśli nie wróci... Nie przeżyję tego.- Wyszeptał, chowając twarz w dłonie. Oparł łokcie o kierownicę i westchnął. -Rogue, Lector i Fro są zawsze przy mnie, ale to nie to samo...
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko na wspomnienie poznanych ostatnio ludzi. Lector był niskim brunetem, ubranym zawsze w jeansy i luźne t-shirty. Frosh cechowały zielone włosy i oczy oraz różowe ubrania. Rogue nie różnił się wiele od swojej magicznej wersji, gdyż też był cichy i mało się odzywał.
-Przepraszam. Jeśli to moja wina, że tu jestem...
Rozdział IV - Krzyk, którego nikt nie usłyszy
Ostatni raz. Powie to, co chce i odejdzie.
Odejdzie i się już za siebie nie obejrzy. Nigdy więcej.
Dobrze znała jego rozkład zajęć i wiedziała, że chłopak mógł być teraz w swoim mieszkaniu. Zazwyczaj zaraz po uczelni wracał tam i wychodził dopiero wieczorem. Najczęściej z kumplami się nawalić, bądź szukać jakieś taniej dziwki.
Na myśl, ile razy Sting pieprzył się z innymi dziewczynami po to, by potem to samo robić z nią, Lucy zrobiło się niedobrze. Skoro jednak tyle razy była w stanie przełknąć tę gorzką świadomość, to teraz też nie mogła pozwolić sobie na załamanie. Nie w tej chwili. Już niedługo miała się uwolnić.
Na zawsze.
Rozdział VI - Sprzeczka
Westchnąłem i wróciłem do mojego jabłka.
- Odpuść. Od rana taka jest – stwierdził Rogue wywracając teatralnie oczami. – Mam wrażenie, że jedna irytuje drugą samą obecnością. Jest lepiej, kiedy się wzajemnie unikają. Tylko nie wiem, czy dobrze wypaliła z tą misją... no wiesz… twoje rany…
- Będzie dobrze! – wtrącił się nagle Lector. – Sting-kun jest silny i coś takiego nie jest w stanie go pokonać.
Wzruszyłem ramionami, jakby zgadzając się z przyjacielem. Rogue jednak nie był do końca przekonany. Dokończyłem jabłko, a następnie uśmiechnąłem się pokazując kły.
- Stary, jestem tak w formie, że mógłbym cię złożyć w pięć minut.
Ujrzałem ten błysk w czerwonej tęczówce, a następnie wielki uśmiech.
- Taki jesteś pewny, blondasie?
Rozdział I - ???
Gdy Mistrz skończył ogłaszać treść wiadomości, wszyscy pogrążyli się w długim milczeniu. Na początku uważali to za zwykłe brednie, czy żart, który został zrobiony z czystej złośliwości. Jednak pieczęć Rady Magów i zaklęcie otulające kartkę papieru, mówiły same za siebie. Był to autentyk i nikt nie mógł podważyć. Lecz wciąż pozostawało jedno pytanie. Dlaczego?
Wnet wzrok wszystkich padł na Natsu, który zaskoczony ich nagłą reakcją, zaczął rozglądać się dookoła siebie energicznie, nawet nie spodziewając się, że to on może być przedmiotem „podziwiania”. Gdy jednak to odkrył, wskazał na siebie palcem i krzyknął na całą gildię:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!