Rozdział VII - ???
- Ktoś taki jak ja nie zasługuje na marzenia. - Stwierdził tonem, z którego wyłapała smutek i żal.
- Dlaczego tak uważasz? - Ciągnęła dalej, nie dając za wygraną. - Każdy ma prawo marzyć. To jedyna dobra rzecz w tym świecie. - Wymamrotała.
- Dobrym, najprawdziwszym, a zarazem najczystszym uczuciem jest miłość, a jednak ja ją straciłem.
- Miłość? A co to takiego jest miłość? - Zastanawiała się co miał na myśli mówiąc "miłość".
Rozdział V - Niech Jedyny osądzi cię sprawiedliwie i hojnie nagrodzi
Gray, stał nieruchomo w miejscu gdzie woda sięgała mu ledwie klatki piersiowej. Naprzeciw niego, cała zarumieniona stała ta niebieskowłosa piękność.
Lucy i Levy obeszły Graya, który zasłaniał drobną posturę kobiety swoim ciałem. To co zobaczyły kompletnie je zamurowało. Dłoń ciemnowłosego była zaciśnięta na piersi dziewczyny. Oboje nieporuszeni stali i patrzyli sobie w oczy. Po chwili dziewczyna zemdlała. Zaskoczony Gray rzucił się do przodu, aby ją chwycić.
Rozdział: XIII - Jej upór, ich wyzwanie
Przybysz był wysoki. Miał rudą czuprynę — przypominała Aranei lwią grzywę. Nosił nienagannie skrojony, czarny garnitur, pod spodem białą koszulę i bordowy, schludnie zawiązany krawat. Na wskazującym palcu prawej ręki założony miał złoty pierścień z kryształem, którym zaczął się po chwili bawić. Zmierzył blondynkę uważnym spojrzeniem, prychnął i uśmiechnął się z wyższością, szczycąc się ostrymi zębami.
— A to co? To tylko mała dziewczynka. Naprawdę sądzisz, że zawrę kontrakt i dam się wykorzystywać siksy? Nie dałem się innym magom, tym bardziej nie dam się bezbronnemu dziecku.
Aranei zapulsowała żyłka na czole. Jak ten facet śmiał oceniać ją po wyglądzie? Przecież to infantylne, głupie, naiwne…
— Zerefie, trzymaj mnie, bo jak Yves kocham, zaraz przyłożę tej rudej mendzie tak, że się nie pozbiera — zagroziła, strzelając kostkami.
— O — rzucił z podziwem — chcesz walczyć ze mną? Z najpotężniejszym gwiezdnym duchem?
— Nie obchodzi mnie, czy jesteś jakimś gwiezdnym duchem, czy stwórcą tego pokręconego świata, ale w tej chwili traktuję cię jako człowieka, który wkurzył nie tę osobę, co trzeba — oświadczyła z pozornym spokojem, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie — i jeśli istnieje taka potrzeba, zmuszę cię do zawarcia tego kontraktu siłą.
Rozdział II - Sos Chili
Zdziwiony podniósł go i spojrzał na kopertę – Lucy Heartfilia… - Sięgnął po list i zaczął czytać jego zawartość. Nie mógł uwierzyć w to co czyta.
- Natsu! – zawołała blondynka, schodząc po schodach i ściskając do piersi zeszyty. – Mam już wszystko przygotowane i możemy zaczynać! – Stanęła u progu i spojrzała na przyjaciela
- Natsu? –wyszeptała cicho.
- Czemu nie powiedziałaś o tym…? – spytał poważnym głosem, co było do niego niepodobne.
Dziewczynie wypadły zeszyty z dłoni, tworząc huk i przerywając tymczasową ciszę. Nie mogła uwierzyć, że znalazł to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!