(Hyhy :3)
Eien no senso I Nie dopuszczę....
Rozdział: VIII Shin jidai no makuake
Rozdział: VIII Shin jidai no makuake
Nie zdążył odpowiedzieć gdy lodowa strzała udaremniła kolejny „ognisty
ryk smoka”. Oczom chłopaka pokazały się dwie sylwetki. W jednej z nich
rozpoznał Gray’a, towarzyszącej mu osoby nie znał.
- No nareszcie jesteś – powiedział czarnowłosy trzymając w ręku latarkę – Erza martwi się że podpalisz las.
- Mówisz o sobie – odgryzł się – dobrze że ten leśniczy cię znalazł bo inaczej by pewnie coś cię zjadło.
- Tak się składa tępaku że to nasz sojusznik – kłótnia trwała w najlepsze – czyżby twoja skleroza tak się posunęła że nie poznajesz swoich.
Lucy przysłuchiwała się tej wymianie zdań nie odrywając wzroku od Kaishi’ego. Nigdy wcześniej go nie widziała ale podejrzewała że tak jak mówił Gray jest ich przyjacielem.
- Uspokójcie się wreszcie, czy mamy czekać na jakieś bestie co nas zjedzą – warknęła. Była zła, zmęczona i nie zamierzała znosić dalej tej sprzeczki.
- Nie jestem rybką, nie chce być pożarty – Happy momentalnie przylgną do jej pleców.
- Widzę że twoi znajomi są impulsywni – zagadał Kaishi patrząc jak kłótnia powoli przeradza się w szarpaninę, a ta w bójkę.
- Tak, ale kim ty jesteś – spytała uznając to za najrozsądniejsze w tej chwili.
- Wyjaśnię to wszystko jak już będziemy w gildii zapewnił – wszyscy już czekają tylko na was.
- No nareszcie jesteś – powiedział czarnowłosy trzymając w ręku latarkę – Erza martwi się że podpalisz las.
- Mówisz o sobie – odgryzł się – dobrze że ten leśniczy cię znalazł bo inaczej by pewnie coś cię zjadło.
- Tak się składa tępaku że to nasz sojusznik – kłótnia trwała w najlepsze – czyżby twoja skleroza tak się posunęła że nie poznajesz swoich.
Lucy przysłuchiwała się tej wymianie zdań nie odrywając wzroku od Kaishi’ego. Nigdy wcześniej go nie widziała ale podejrzewała że tak jak mówił Gray jest ich przyjacielem.
- Uspokójcie się wreszcie, czy mamy czekać na jakieś bestie co nas zjedzą – warknęła. Była zła, zmęczona i nie zamierzała znosić dalej tej sprzeczki.
- Nie jestem rybką, nie chce być pożarty – Happy momentalnie przylgną do jej pleców.
- Widzę że twoi znajomi są impulsywni – zagadał Kaishi patrząc jak kłótnia powoli przeradza się w szarpaninę, a ta w bójkę.
- Tak, ale kim ty jesteś – spytała uznając to za najrozsądniejsze w tej chwili.
- Wyjaśnię to wszystko jak już będziemy w gildii zapewnił – wszyscy już czekają tylko na was.
Rozdział XVII - "Boisz się?"
Po cichutku, na paluszkach razem z Fullbusterem czmychali z
pomieszczenia, chcąc zostawić „nową” parę sam na sam. Nie mieli
najmniejszego zamiaru mieszać się w sprawy Lucy, jednak gdy tylko
napotkali jej złowieszczy wzrok, który sprawiał, iż mieli wrażenie, że
dziewczyna pragnie ich zabić, jeśli stąd wyjdą. Mieli wybór. Albo
ucieczka i śmierć, albo grzeczny powrót na miejsca. Wzruszyli ramionami,
po czym wybrali opcję drugą, nie chcąc żegnać się z życiem w tak młodym
wieku.
– Lucy, czy wyjdziesz… – rzekł niespodziewanie Loki.
Natsu i Gray od razu się poruszyli, przysuwając się bliżej do „kochanków”. Choć brakowało im popcornu i wygodnych siedzeń, nie mogli narzekać na brak wrażeń, gdyż żadne z nich nie mogło się spodziewać tego, co nastąpi.
– Lucy, czy wyjdziesz… – rzekł niespodziewanie Loki.
Natsu i Gray od razu się poruszyli, przysuwając się bliżej do „kochanków”. Choć brakowało im popcornu i wygodnych siedzeń, nie mogli narzekać na brak wrażeń, gdyż żadne z nich nie mogło się spodziewać tego, co nastąpi.
Rozdział III - Rodzina
— Myślałam, że ich nie lubisz — stwierdziła a Natsu popatrzył na dzieło
sprzed kilku dni. Lucy od razu dostrzegła w jego ciemnozielonych oczach
jakiś cień dziwnej satysfakcji.
— Pamiątka po udanej imprezie — wyjaśnił. Lucy tylko się pobłażliwie uśmiechnęła. Wiedział, że nie kupiła tej bajeczki. Tego w niej nie lubił. Kiedy czasem na niego patrzyła, miał wrażenie, że nie jest w stanie przed nią niczego ukryć. Jakby była wstanie przeniknąć przez wszystkie warstwy kłamstw, jakimi ich mamił i dotrzeć do źródła prawdy. Tylko, że nigdy nic na ten temat nie mówiła. Z uśmiechem przyjmowała każdą jego historię, akceptując ją a zarazem pozostawiając go bez złudzeń, że wie iż kłamie.
— Pamiątka po udanej imprezie — wyjaśnił. Lucy tylko się pobłażliwie uśmiechnęła. Wiedział, że nie kupiła tej bajeczki. Tego w niej nie lubił. Kiedy czasem na niego patrzyła, miał wrażenie, że nie jest w stanie przed nią niczego ukryć. Jakby była wstanie przeniknąć przez wszystkie warstwy kłamstw, jakimi ich mamił i dotrzeć do źródła prawdy. Tylko, że nigdy nic na ten temat nie mówiła. Z uśmiechem przyjmowała każdą jego historię, akceptując ją a zarazem pozostawiając go bez złudzeń, że wie iż kłamie.
Rozdział I - Crimes Ninfa
— Ile to już minęło lat? - zapytała, niewysoka kobieta o długich
włosach, siedząc na wielkim drzewie, będąc otoczona zwierzętami, nie
wspominając już o roślinach, które ''wiły'' się pod jej stopami.
— Czterysta. — usłyszała nagle męski głos, który wywołał dreszcze na jej ciele, odwróciła się, mając pojęcie, kto jest posiadaczem tego głosu. Jego obecność tutaj na wyspie, było dla niej nie małym zaskoczeniem.
— A więc wróciłeś. — warknęła, schodząc z drzewa, gestem dłoni wypłoszyła zwierzęta, a mężczyzna uśmiechnął się. Odziany w czarne szaty, śmiał się kpiąco.
— Zawsze powracałem. Zawsze. — rzekł, podchodząc bliżej do długowłosej. Czuł, jak trawa pod jego stopami się jeży, nawet nie wykrzesując z siebie największej mocy, i tak niszczył naturę wyspy.
— Po co? — zadała pytanie, niskim, drżącym głosem. — Znowu chcesz zranić moje serce?
— Czterysta. — usłyszała nagle męski głos, który wywołał dreszcze na jej ciele, odwróciła się, mając pojęcie, kto jest posiadaczem tego głosu. Jego obecność tutaj na wyspie, było dla niej nie małym zaskoczeniem.
— A więc wróciłeś. — warknęła, schodząc z drzewa, gestem dłoni wypłoszyła zwierzęta, a mężczyzna uśmiechnął się. Odziany w czarne szaty, śmiał się kpiąco.
— Zawsze powracałem. Zawsze. — rzekł, podchodząc bliżej do długowłosej. Czuł, jak trawa pod jego stopami się jeży, nawet nie wykrzesując z siebie największej mocy, i tak niszczył naturę wyspy.
— Po co? — zadała pytanie, niskim, drżącym głosem. — Znowu chcesz zranić moje serce?
Rozdział X
Wszyscy patrzyli na nią krzywo, mimo że była tą ''miłą" i ''dobrą" to i
tak ją ignorowali. W sumie, nie miała im za złe, iż wykonywała tylko
swoją robotę... Tylko.
Cana ją ominęła, od razu specjalnie popchnęła ''koleżankę", tak, że
dziewczyna upadła na ziemię. Lecz nikt jej oczywiście nie pomógł. No a
kto by jej pomógł? Nikt.
Ona dla nich nie istniała.
Doskonale zdawała sobie tą sprawę.
Nagle popadła w psychopatyczny śmiech, wszyscy zaczęli ją omijać. Teraz się jej bali.
- Och. Znowu ty. - odparł Laxus,który akurat szedł korytarzem szkolnym. - Skończysz już swój afisz, Lisanno? - dodał, trzymając w dłoni plakat z nadrukiem jej twarzy.
- Ja...
- Morda! - warknął. - Ogarnij się w końcu, jesteś wkurwiająca!
A potem poszedł, zostawiając ją samą. Zaczęła płakać. Miała już dosyć ukrywania prawdziwej siebie.
"Wojna nie rozstrzyga kto ma racje, lecz kto ma odejść"
Rozdział XVI - Poświęcenie
-Uciekajcie! - blondynka w ogóle nie zwracała uwagi na krzyki przyjaciela. - Jesteście już zmęczeni i lepiej będzie jeśli odpoczniecie!
- Nie ma mowy! - szkarłatnowłosa podniosła się z ziemi za pomocą miecza. - W moim słowniku nie ma słowa "odwrót"... - szepnęła i stanęła na wyprostowanych nogach celując czubkiem miecza w monstrum co widocznie go rozzłościło.
-Księżniczko... - Juvia spuściła wzrok ma rannego Gray'a. - Ja zabiorę Gray'a w bezpieczne miejsce... - niebieskowłosa nie czekała na odpowiedź i biorąc pod ramię chłopaka ruszyła w stronę jednej wnęki.
-Powinniście iść~
Lucy nie dokończyła.
Potwór ryknął. Blondynka zamarła i intensywniej spojrzała w stronę potwora.
W jednej chwili paszcza potwora pochłonęła zdezorientowaną księżniczkę. Natsu z przerażeniem gapił się w miejsce, w którym przed chwilą stała blondynka.
Ona dla nich nie istniała.
Doskonale zdawała sobie tą sprawę.
Nagle popadła w psychopatyczny śmiech, wszyscy zaczęli ją omijać. Teraz się jej bali.
- Och. Znowu ty. - odparł Laxus,który akurat szedł korytarzem szkolnym. - Skończysz już swój afisz, Lisanno? - dodał, trzymając w dłoni plakat z nadrukiem jej twarzy.
- Ja...
- Morda! - warknął. - Ogarnij się w końcu, jesteś wkurwiająca!
A potem poszedł, zostawiając ją samą. Zaczęła płakać. Miała już dosyć ukrywania prawdziwej siebie.
"Wojna nie rozstrzyga kto ma racje, lecz kto ma odejść"
Rozdział XVI - Poświęcenie
-Uciekajcie! - blondynka w ogóle nie zwracała uwagi na krzyki przyjaciela. - Jesteście już zmęczeni i lepiej będzie jeśli odpoczniecie!
- Nie ma mowy! - szkarłatnowłosa podniosła się z ziemi za pomocą miecza. - W moim słowniku nie ma słowa "odwrót"... - szepnęła i stanęła na wyprostowanych nogach celując czubkiem miecza w monstrum co widocznie go rozzłościło.
-Księżniczko... - Juvia spuściła wzrok ma rannego Gray'a. - Ja zabiorę Gray'a w bezpieczne miejsce... - niebieskowłosa nie czekała na odpowiedź i biorąc pod ramię chłopaka ruszyła w stronę jednej wnęki.
-Powinniście iść~
Lucy nie dokończyła.
Potwór ryknął. Blondynka zamarła i intensywniej spojrzała w stronę potwora.
W jednej chwili paszcza potwora pochłonęła zdezorientowaną księżniczkę. Natsu z przerażeniem gapił się w miejsce, w którym przed chwilą stała blondynka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!