Czyż mój Laxus nie wyszedł wspaniale w dzisiejszym odcinku? *-* ♥~Shi
Saga Noir Hills: Rozdział XII "Chyba mamy Towarzystwo"
Po kilku chwilach biegu dotarli na niewielką otwartą przestrzeń. Podchodząc na skraj owej polany stanęli jak wryci.
Ujrzeli jak Salamander obejmuje poważnie ranną dziewczynę.
Ich usta poruszały się w jakimś monologu, którego Erza, Levy i Gray nie mogli dosłyszeć.
Słowa wypowiadane przez tę dwójkę docierały jednak do wyczulonych zmysłów Smoczych Zabójców.
-To przez moją głupotę ucierpiałaś. Gdybym wtedy bardziej Cię pilnował nic złego by się nie stało.
-Ciągle żyję, oddycham, czuję.- Dziewczyna uśmiechnęła się- Dzięki tym doświadczeniom stałam się silniejsza. Kiedy odpocznę dam Ci niezły wycisk zobaczysz!
Obserwatorzy zobaczyli jak ich zaginiona przyjaciółka pokrywa się rumieńcem intensywnie nad czymś myśląc.
Rozdział: "Upadłe Demony", Rozdział Szósty "Broń, prośba i konsekwencje jej wyboru"
" — Sama już nie wiem, Levyś. Dzieją się dziwne rzeczy. Lisanna nie żyje, Loki panikuje i nie chce nic mi powiedzieć, mnie nie chce opuścić to niepokojące uczucie, a Jellal… — wyrzuciła z siebie, nie zdając sobie sprawy, że powiedziała o jedno słowo za dużo. Natychmiast zasłoniła usta, unikając piorunującego ją spojrzenia McGarden.
— A Jellal…?
Do diaska, zaklęła w myślach blondynka. Erza prosiła ją, żeby przybycie Fernandesa do Magnolii pozostało wyłącznie pomiędzy nimi dwiema. Nie dość, że wywołałoby to niepotrzebne zamieszanie w gildii, a w dodatku ktoś niepożądany mógłby zdobyć niewygodne informacje na temat zbiegłego maga i… co wtedy?
— Nic, nic, nie martw się — rzuciła nerwowo, nieudolnie próbując wymigać się od odpowiedzi.
(...)
(Skrócone przez Admina... Czy to był fragment?! o.O)
Rozdział IV - Wielki Imperator
Kolorowe promienie słońca wdarły się do biblioteki, budząc po kolei wszystkie dzieci. Spały one na starych materacach, przykryte szarawymi kocami, a pod głową każe miało jedną poduszkę. Nie było pośród nich Kuroi’a, który stał zupełnie gdzie indziej. Z reguły co noc stał na warcie. Dla niego noc była domem, azylem, ostoją. Mógł w gwieździste niebo wpatrywać się cały czas i wcale się tym nie znudził.
— Mizu? Wstałaś już? – Jane podniosła się z materaca i uśmiechnęła serdecznie do niedawno poznanej osoby.
— Myślę, że tak. Miałam ciągle nadzieję, że śnię, że mnie tu nie ma.
— Ale jesteś z nami. Powinnaś się cieszyć.
— Powinnam?
— Tak!
I po chwili Jane pobiegła do innych dzieci, które już powoli wstawały i zajmowały się sobą. Mizu ziewnęła głośno, nawet nie przejmując się tym czy ktoś usłyszy. Znajdowała się w ciepłym miejscu, więc mogła na jakiś czas w sumie zostać, co jej szkodzi? Chyba nic, a dzieci wydają się być bardzo przyjazne.
— Proszę. – Jane podała jej kubek z ciepłą herbatą. – Jeszcze jest ciepła, więc pij. Zaraz będą rozdawać posiłek.
Mizu wzięła metalowy kubek.
(...)
(Skrócone przez Admina... Czy to był fragment?! o.O)
One-shot "Amnezja"
-Lucy... dlaczego wyszłaś z przyjęcia? - różowo-włosy wreszcie znalazł blondynkę.
Stała na moście, opierając się o barierkę i spoglądała na niebo pokryte gwiazdami.
Musiał przyznać, że w tej scenerii wyglądała na prawdę olśniewająco.
Podszedł do niej i stanął obok, spoglądając w dal na płynącą rzekę, która w
pewnym momencie znikała w ciemnościach.
-Sama nie wiem... - westchnęła. Odwróciła się i spojrzała na Salamandra -
zrobiło mi się duszno i musiałam nabrać świeżego powietrza.
-Wyglądało to tak jakbyś miała dość przyjęcia.
-Oczywiście, że nie! - spojrzała w jego oczy, a cała pewność siebie nagle
ją opuściła - no... może trochę. Sama nie wiem.
-Eh.. dobra nie ważne. Uciekłaś i nie zdążyłem dać ci prezentu urodzinowego -
nadymał policzki, spoglądając na nią z miną przybitego psa.
Tak, Shi, słońce, to był fragment. xD Nie piszę krótkich rozdziałów.
OdpowiedzUsuń