One-shot - Mam już odejść?
Nie zauważyła nawet, że ktoś przyglądał jej się z oddali. I to już od jakiegoś czasu. Była zbyt pochłonięta wspomnieniami. W pewnym momencie znowu przypomniało jej się to, jak zginęła siostra. Łzy zaczęły płynąć po jej twarzy. Jeszcze chwila i wybuchłaby głośnym płaczem. To wszystko było jej winą. Powinna była ją chronić. Powinna była...
– Powinnaś się już pogodzić z tym, że ona nie żyje. Umarła i nie wróci, więc nie ma sensu ciągle za nią płakać
Rozdział 10 - Rodzinne więzy (Koniec sezonu 1)
Przekrwione oczy, które sygnalizowały przeciążenie, domagały się chwili odpoczynku, lecz radosne śmiechy Natsu i numer odcinka wyświetlający się w górnym, prawym rogu plazmowego telewizora, nie sugerowały nic dobrego. Wręcz przeciwnie. Niewinna dziewczyna była świadoma, że spędzi jeszcze parę, bitych godzin, oglądając razem z nim kolejny tytuł z kolekcji Dragneela.
Załamana swoją srogą porażką w kamień, papier i nożyce nie mogła nic innego zrobić jak tylko spełnić swoją obietnicę dotyczącą wspólnego seansu. „Więcej z nim nie zagram” – Ta jedna myśl krążyła po jej głowie, gdy nie mogła się skupić na „fabule” serialu.
Rozdział 5 - Zdrada
Lucy krzyknęła z bólu.
- Księżniczko! - Wendy chciała pomóc dziewczynie.
- Stój gdzie stoisz Wendy! To moja walka! - rozkazała.
- O... jakie wzruszające - uśmiechnęła się teatralnie. Lucy chwiejnym krokiem ruszyła w stronę demona. - Nie masz jeszcze dosyć? - zakpiła demonica.
- Ja... - upadła przed nią.
-A więc chcesz się poddać? - zakpiła patrząc na twarz blondynki. - W takim razie giń! - krzyknęła a jej oczy zapłonęły czarnym ogniem.
Rozdział III (Trzeci) "Broń, żal i ogród pełen czerwonych kwiatów"
"Mira rozpromieniła się na tę myśl, ale wspomnienia sprzed kilku dni podziałały na nią jak kubeł zimnej wody. Zrobiło jej się niedobrze, kiedy znów przed oczami stanęło truchło siostry, krew tworzyła rdzawe plamy na przemokniętej trawie.
Ile by dała, żeby znaleźć się na miejscu najmłodszej Strauss? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na pytanie. Może wtedy spełniłaby swój siostrzany obowiązek i Lisanna nadal by żyła. Może wtedy nie siedziałaby na tym zatęchłym poddaszu, odmawiając wszelkiego kontaktu ze światem. Może wtedy nie bałaby się stanąć przed własnym bratem i spojrzeć mu w oczy. Bo co miała mu powiedzieć? „Elf, przykro mi, znów nie potrafiłam ochronić naszej siostry. Znowu zawiodłam.” A może próbować go pocieszać? A kto ją by wtedy pocieszył?
To wszystko nie ma najmniejszego sensu, skwitowała w myślach. Nie cofnę czasu. Nie jestem cholernym cudotwórcą.
Tik-tak.
Puk-puk.
(...)
— Magowie… nie mają prawa żyć. Magia nie ma prawa istnieć.
Próbował zaprotestować, jednak wizja Haruki klęczącej wśród płomieni została zastąpiona inną, spokojniejszą i przyjemniejszą dla oka. Było przeraźliwie jasno. Ogród pełen czerwonych róż. Przyjemny powiew wiatru muskający delikatnie skórę. Właśnie w tej scenerii znajdowała się postać — ni to duch, ni to człowiek.
— Zajrzyj w niebiosa, otwórz je na oścież. Poprzez poświatę wszystkich gwiazd na niebie daj im siebie poznać. Jam ta, która gwiazdami włada. O Tetrabibliosie, uwolnij swą postać."
(Cholernie trudno prowadzi się ten katalog...)
(Shi, Ama może pomóc, bo nie ma nic do roboty.)
OdpowiedzUsuń