Rozdział XXII - Nowa osoba
" Natomiast dziewczyny zebrały się wokół Cany, która postanowiła im trochę powróżyć.
- To która pierwsza? – zapytała brązowowłosa.
- Juvia chce! – krzyknęła niebieskowłosa.
Loxar szybko usiadła naprzeciwko Alberony, która po chwili zaczęła rozkładać tarota.
- O czym chcesz dokładnie wiedzieć? Miłość, pieniądze…
- MIŁOŚĆ!
- Dobrze. – zaśmiała się i dalej mieszała kartami.
- I co tam widzisz?
- Hmm hmmm Wszystko w porządku!
- Eee to znaczy?
- Twa miłość rozkwita i jak na razie nie widzę, żadnych zakłóceń. Tak trzymaj Juvia!"
" Natomiast dziewczyny zebrały się wokół Cany, która postanowiła im trochę powróżyć.
- To która pierwsza? – zapytała brązowowłosa.
- Juvia chce! – krzyknęła niebieskowłosa.
Loxar szybko usiadła naprzeciwko Alberony, która po chwili zaczęła rozkładać tarota.
- O czym chcesz dokładnie wiedzieć? Miłość, pieniądze…
- MIŁOŚĆ!
- Dobrze. – zaśmiała się i dalej mieszała kartami.
- I co tam widzisz?
- Hmm hmmm Wszystko w porządku!
- Eee to znaczy?
- Twa miłość rozkwita i jak na razie nie widzę, żadnych zakłóceń. Tak trzymaj Juvia!"
II - Itami o tomonau omoide
"Jedną z takich osób była Levy. Dziewczyna raz, po raz wymachiwała ręką tworząc nowe „żelazo” dla wciąż chwiejącego się na nogach Gajeel’a bezskutecznie chcącego zaszkodzić olbrzymiemu smokowi.
- Cholerstwo jest wytrzymałe – warkną ocierając dolną wargę – Trzymasz się Levy – spytał.
- Daje radę ale…. – nie skończyła bo przed nimi przeleciała kula ognia, a gdy kurz opadł ich oczom ukazała się znajoma sylwetka.
- Natsu – zdziwiła się gdy smoczy zabójca posłał im swój znany uśmiech – nic ci nie jest – spytała oceniając wzrokiem jego obrażenia.
- Dragneel co ty tutaj robisz – zdenerwował się Gajeel, obecność członka gildii widocznie mu się nie podobała – ten smok jest mój i masz się nie wtranżalać, kapujesz – warkną zaciskając pięść i zupełnie ignorując już bestie z którą powinienem walczyć.
- Słuchaj metalowy dupku to nie ciebie szukam tylko jej – wskazał na zdezorientowaną Levy – mogę poprosić o trochę ognia – spytał.
- Dobrze – zgodziła się wystrzelając w powietrze napis danego żywiołu. Jednak gdy tylko Natsu zjadł „poczęstunek” spotkał się z pięścią Gajeel’a. Cios był na tyle silny że ten zachwiał się i cofną o kilka kroków.
- Słuchaj no, wara od mego prywatnego dostawcy – czarnowłosy złapał go za kołnierz i podciągną bliżej swojej twarzy."
"Jedną z takich osób była Levy. Dziewczyna raz, po raz wymachiwała ręką tworząc nowe „żelazo” dla wciąż chwiejącego się na nogach Gajeel’a bezskutecznie chcącego zaszkodzić olbrzymiemu smokowi.
- Cholerstwo jest wytrzymałe – warkną ocierając dolną wargę – Trzymasz się Levy – spytał.
- Daje radę ale…. – nie skończyła bo przed nimi przeleciała kula ognia, a gdy kurz opadł ich oczom ukazała się znajoma sylwetka.
- Natsu – zdziwiła się gdy smoczy zabójca posłał im swój znany uśmiech – nic ci nie jest – spytała oceniając wzrokiem jego obrażenia.
- Dragneel co ty tutaj robisz – zdenerwował się Gajeel, obecność członka gildii widocznie mu się nie podobała – ten smok jest mój i masz się nie wtranżalać, kapujesz – warkną zaciskając pięść i zupełnie ignorując już bestie z którą powinienem walczyć.
- Słuchaj metalowy dupku to nie ciebie szukam tylko jej – wskazał na zdezorientowaną Levy – mogę poprosić o trochę ognia – spytał.
- Dobrze – zgodziła się wystrzelając w powietrze napis danego żywiołu. Jednak gdy tylko Natsu zjadł „poczęstunek” spotkał się z pięścią Gajeel’a. Cios był na tyle silny że ten zachwiał się i cofną o kilka kroków.
- Słuchaj no, wara od mego prywatnego dostawcy – czarnowłosy złapał go za kołnierz i podciągną bliżej swojej twarzy."
Rozdział XI - Klasa Delikwentów.
" - Czego? – warknąłem poirytowany. Chyba nie spodziewał się, że powiem „Dzień dobry jak się masz, może popodziwiamy razem kwiatki na łące?”
- Gajeel, będziesz mnie słuchał? - spytał jakimś takim zdołowanym głosem.
- Nie, nie będę wiesz? Skoro odebrałem telefon to chyba jasne – mruknąłem szukając pośród sterty ciuchów, przeklętych bokserek.
- Zerwałem z Blair - szepnął podłamany. I co z tego?! Zamiast się dołować powinieneś uczcić to chwilą ciszy! W końcu to była wredna zdzira i nigdy jej nie lubiłem. Jesteś przystojny możesz mieć każdą , o ile przykleisz do siebie ubrania. Bo to jest twój najoczywistszy problem. Może bym mu to powiedział, ale to był Gray. Załamany przełącza się w tryb emo-moda, więc takie słowa tylko pogorszyłyby jego stan.
- Pogadamy o tym w szkole, okej? - spytałem wreszcie wyciągając bokserki.
- W sumie masz rację. To nie rozmowa na telefon – mruknął, a ja zmarszczyłem brwi. Skoro nie na telefon to po kiego do mnie dzwonisz?! Westchnąłem tylko i bez pożegnania się rozłączyłem. "
" - Czego? – warknąłem poirytowany. Chyba nie spodziewał się, że powiem „Dzień dobry jak się masz, może popodziwiamy razem kwiatki na łące?”
- Gajeel, będziesz mnie słuchał? - spytał jakimś takim zdołowanym głosem.
- Nie, nie będę wiesz? Skoro odebrałem telefon to chyba jasne – mruknąłem szukając pośród sterty ciuchów, przeklętych bokserek.
- Zerwałem z Blair - szepnął podłamany. I co z tego?! Zamiast się dołować powinieneś uczcić to chwilą ciszy! W końcu to była wredna zdzira i nigdy jej nie lubiłem. Jesteś przystojny możesz mieć każdą , o ile przykleisz do siebie ubrania. Bo to jest twój najoczywistszy problem. Może bym mu to powiedział, ale to był Gray. Załamany przełącza się w tryb emo-moda, więc takie słowa tylko pogorszyłyby jego stan.
- Pogadamy o tym w szkole, okej? - spytałem wreszcie wyciągając bokserki.
- W sumie masz rację. To nie rozmowa na telefon – mruknął, a ja zmarszczyłem brwi. Skoro nie na telefon to po kiego do mnie dzwonisz?! Westchnąłem tylko i bez pożegnania się rozłączyłem. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!