V Rozdział - X "Zabawa? Pierwszy pocałunek"
-Keti!!! - obudziłam się z krzykiem. Nie odróżniałam snu od rzeczywistości. Usiadłam. Wszystko mi się mieszało. Barwy się zlewały. Nie widziałam nic. Oddychałam ciężko. Ciepło, które czułam wyparowało. Chłód i strach przywitał mnie w zwyczajny sposób.-Lucy, co się stało? - Gdy usłyszałam ten głos ciepło znowu powoli zaczęło do mnie spływać. Strach ulotnił się w postaci łez, a kształty wyłaniały się z ciemności. Położyłam się na ramieniu Laxusa.
-Już nic mi nie jest. Dziękuję - wyszeptałam ocierając oczy i uspokajając oddech.
-Za co mi dziękujesz? - spytał się zbity z tropu. Dotknęłam jego policzka i zamknęłam oczy. Znów ogarniał mnie sen.
-Za to, że jesteś. Tak po prostu.
Rozdział VIII - Czas na wyjaśnienia oraz przeprosiny.
Cynthia nie ocknęła się od chwili walki, gdyż wyczerpała całą moc. Opiekuje się nią Porlyusica, a dziewczyny z Fairy Tail codziennie ją odwiedzają z myślą, iż ta w końcu się obudzi.
— Pani Porlyusico, co się dzieje z panią Flame? – spytała Wendy. – Dlaczego się nie budzi? Od dwóch tygodni ciągle śpi.
— Straciła bardzo dużo mocy. Mogła stracić również życie, ale coś ją podtrzymywało na duchu. Dzielna dziewczyna. Normalnie nawet Smoczy Zabójca nie mógłby tyle znieść, bo również posiada jakąś granicę.
— W takim razie jest ktoś silniejszy od pana Natsu? Niesamowite!
— Albo równie silny.
— Powinni kiedyś się zmierzyć. Niezłe widowisko by było – myślała na głos Wendy.
— To jest myśl! – wtrącił się Happy. – Niech Natsu i Flame zmierzą się!
— Happy, opanuj się. Nie widzisz, że jest chwilowo w śpiączce?
— Wybudzi się. Wierzę w to. Wierzę w Cynthię! – powiedział cały zapłakany Happy. Widocznie kot bardzo lubił dziewczynę.
— Miło, że mnie nazwałeś po imieniu, kocie.
— Flame! Wybudziłaś się! – Wszyscy krzyknęli, a dziewczyna uniosła się trochę. Happy natychmiast do niej podleciał, a ta przytuliła go mocno.
— Myślałem, że zginiesz, gdy ta… Maimi cię okładała pięściami. Chciałem pomóc, ale Natsu mówił, abym się nigdzie nie ruszał. Czy dalej cię to boli? – Łapką wskazał ranę na brzuchu Flame.
— Bardzo.
Rozdział IV - Wszystko po staremu.
Różowowłosy nie wytrzymał i spoliczkował Lucy, a jej głowa przekręciła się o 90 stopni. Chwilę patrzyła na ścianę, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy. Nie to, że ją bolało, tylko dlatego, że ON to zrobił. Jej oczy stały się czerwone. Uderzyła go, a on poleciał na ścianę robiąc w niej wgniecenie. Chwilę jeszcze stała po czym wybiegła. Po jakimś czasie biegu upadła na kolana, kaszlnęła krwią i z oczu poleciały jej łzy.
-Czyli wszystko po staremu...
Rozdział III - ???
- Nigdy więcej nie zadzieraj z Fairy Tail! -krzyknął z całej siły i ruszył ku magowi kamienia, mag starał się rzucać ogromnymi kawałkami kamieni w stronę Atasuke jednak ten zdołał w porę wszystkich uniknąć i zamachnął się by dosięgnąć Varena ostrzem jednak ten szybko zamienił swoją rękę w kamień i złapał jego miecz. Atasuke szybko przyłożył mu do prawego barku swoją lewą dłoń.
-Mistyczny Promień! -krzyknął a z jego dłoni wyleciał promień, Varen próbował zmienić swoją skórę w skałę jednak mu się nie udało w pełni i prawy bok w który wycelował Atasuke po prostu eksplodował aż zaczęła tryskać krew. Varen głośno krzyknął z bólu i w szale wyskoczył przez okno, Atasuke już miał go zamiar gonić jednak zobaczył kątem oka na Akihiro który już był na wyczerpaniu, spojrzał na maga i zamknął oczy tracąc przytomność. Wtedy reszta ekipy dołączyła i zobaczyli Akihiro w takiej pozycji zaczęli płakać a najwięcej Lucy.
-Spokojnie on żyję tylko trzeba go szybko zabrać do naszej gildii. Gray delikatnie wyciągnął szpikulec a Atasuke złapał maga i niósł go na rękach dopóki aż Erza nie przyzwała swojego magicznego pojazdu. W tej chwili zobaczyli również jak Cleo dobiega do nich z płaczem
Rozdział IX - Spory międzyklanowe
Nie umiała ubrać w słowa to co ujrzała. Było to dla niej zbyt przerażające, ale aby uratować wilki musi opowiedzieć co się stało.
-Rytuał zgłębionych złem klanów inaczej rytuał zemsty, słyszałeś kiedyś o nim?-spytała cicho.
Chłopak pokręcił głową. Mimo, że nazwę pierwszy raz w życiu słyszał nie wydawała mu się za miła.
-Wymyślony został dawno temu, gdy klany były tak ważne jak honor. Często toczyły między sobą spory. I tak jeden z przywódców stworzył rytuał zemsty. Polegał on na złożeniu ofiary z klanu, na którym pragnęło się zemsty. Następnie w różnych okolicznościach codziennie ginął jeden członek wrogiego klanu, aż do ostatniej żywej istoty. Burmistrz odprawił ten rytuał na wilku z tego stada...
Gray zaczął składać wszystko w całość. Każdego dnia będzie ginął wilk, a wilki mając swoje zasady będą mordować człowieka. Jedno błędne koło. Neko także była tego świadoma. I nie miała pojęcia jak to powstrzymać, ale musi im pomóc. Musi.
-Jest jeszcze coś...-zaczęła niepewnie-wilki już wcześniej... dołączyły mnie do swej watahy... z wdzięczności...
-To znaczy...-zaczął, ale z przerażenie nie dokończył.
-Jeśli tego nie przerwiemy ja też prędzej czy później umrę...
Rozdział XVIII cz. 2 - "Dla Ciebie"
-Lucy...-wyszeptał i odwrócił się do schodów. Dostrzegł najpierw trzy koty, a dopiero potem ją. I wtedy powstało pytanie czy to na pewno ona? Nie przypominała dawnej Lucy. Była zbyt...szara. Klątwa zniszczyła ją zewnątrz ale i wewnątrz. Doprowadziła do anemii i szaleństwa. Jedyne o czym była w stanie myśleć to o nienawiści wobec siebie. Teraz jednak serce, które stawało się skałą przywracało dawne bicie. On był tu. Kocha ją.
Jest jeszcze ucieczka. Może nie zostanie zniszczona tak jak jej ciotka...?
-Natsu...-wyszeptała, a w jej oczach po raz kolejny zaświeciły łzy. Spuściła jednak wzrok. Kłam
Rozdział III - Zaufanie
Ciemność spowiła wszystko,wiał porywisty wiatr, który przyprawił o dreszcze już niejednego. Był tak bardzo mocny, iż jego podmuchy dało się wyczuć w terenie drzew. Niebo straciło cały swój połysk, a nawet same gwiazdy się smuciły. Już nie był błękitny, zamienił się w czerń. lecz Nie niebie najwspanialszy był On. Piękny. Nieskazitelny,biały, przyodziany w swe mgliste szaty, wcale jednak się nie uśmiechający. Zwał się księżyc (...) Przecudowne byłoby, gdyby ..przyfrunął choć troszeczkę bliżej
Rozdział I - ,,Panna Riez''
,,No nie, teraz to już przesadzacie, pomioty Adama i Ewy. Ja rozumiem jeszcze te wasze ckliwe spojrzenia, ale nie musicie we mnie rzucać rzeczami, które jako pierwsze wpadną wam w ręce. Poza tym, dlaczego tak wrzeszczą, gdy tylko otrę się delikatnie o ich brudne ciała? Czyżby, po moim odejściu z gildii ktoś postanowił wystawić list gończy? [...]''
,,– Służę pomocą. – Służył, służył, nie minęła minuta a jego ślepia powędrowały w stronę książki. Wydawało mi się to podejrzane, że żaba coś w ogóle czyta, więc zerknęłam na tytuł… A tam! Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zobaczę coś takiego jak czasopismo Playboy w wersji dla ropuch. Jezus Maria, wypadałoby egzorcystów sprowadzić na tę radę, skoro takie rzeczy pozwalają puszczać w obieg. Nie powiem, sprytna ta żabka… W ręku Jane Austen, a za Dumą i Uprzedzeniem porno dla płazów. Kreatywne i produktywne zajęcie dla strudzonych robotą urzędasów![...]''
Rozdział XXXIV - "Niepojednani"
-Lucy...
Usłyszała za sobą swoje imię. Nawołująca ją kobieta nie zadała pytania. Smutny, znajomy głos upewnił Heartfilię, że została rozpoznana. Nie sądziła tylko, że właśnie teraz spotka tu właśnie ją...
Z rozszerzonymi oczami odwróciła się za siebie raptownie. Przez chwilę przyglądały się sobie w ciszy, gdyż nad ich głowami przeleciał ogromny, pasażerki samolot, szykujący się do lądowania na pobliskim lotnisku.
-Możemy porozmawiać? Spytała kobieta, gdy tylko huk wielkiej maszyny zaczął zanikać. Znów otaczał ich gwar rozmawiających przechodniów oraz dźwięki dobiegające z najbliższych restauracji.
Lucy nie była w stanie jej odmówić. Wiedziała, że kiedyś musi dojść do tej rozmowy.
Rozdział IV - "Szajka przestępcza Twilight Orge - Koszmar Kagury"
Kiedy mnie nosili zdołałam jakoś rozwiązać krepujące mnie sznury. Oczywiście nadal zachowywałam pozory bycia związaną. Już za chwilę miałam dowiedzieć się co planowali, gdy usłyszałam głos mego partnera.
- Kagura, trzymaj się! Już pędzę ci na pomoc! - Idiota, debil, głupek! Zdradził swe położenie wrogowi! Usłyszałam huk roztrzaskiwanych drzwi i otworzyłam ostrożnie jedno oko, by ocenić swą sytuację. Miałam wielką ochotę rozdziawić buzię na widok, który ujrzałam. Poważny mag Lamia Scale - Lyon, a przynajmniej tak myślałam do tej pory.
Chłopak siedział na lodowym rumaku, w rycerskiej zbroi "Erzy Scarlet" - bardzo sławnej magini kobiety rycerz z Fairy Tail. Została ona magiem klasy "S" już jako dziesięcioletnia dziewczynka. A on nie wiadomo skąd był ubrany w jej zbroję! Ba! przypuszczam nawet, że "Tytania" będzie dla nas większym zagrożeniem niż ta szajka przestępcza mająca na sobie znak gildii - Twilight Orge - co dopiero teraz dostrzegłam. W dodatku wykrzykiwał różne słowa, w niezrozumiałym dla kretynów języku.
Miałam wielką ochotę ukatrupić lodowego maga za takie nierozsądne działanie. Kiedy ich dowódca zwrócił uwagę na mego partnera postanowiłam to wykorzystać i przystąpiłam do akcji.
Rozdział: I - Anioły Też Upadają
Krótki fragment: Patrzyłem na Ciebie. Obserwowałem ukradkiem jak rozmawiasz ze swoimi przyjaciółmi. Twoje włosy lśniły niczym diamenty. Nigdy nie widziałem piękniejszych.
Śmiałaś się głośno z ich żartów, choć nie zawsze były zabawne. Smuciłaś się razem z nimi i pocieszałaś, gdy przytrafiło im się coś przykrego. Rozdzielałaś ich, gdy podczas kłótni zaczynali skakać sobie do gardeł jak idioci. Gdy potrzebowali pomocy, pierwsza śpieszyłaś na ratunek. Byłaś taka dobra, dzielna, taka troskliwa...
Rozdział XXXIX - Cztery lata później [KONIEC]
- Jak dziś pacjentka się czuje? – zapytała się grzecznie pielęgniarka.
- A jak człowiek może się czuć w zakładzie psychiatrycznym – odpowiedziała drwiącym głosem dziewczyna. Nagle poczuła uderzenie w bark. Skierowała wzrok w stronę półeczki, która była ukryta za białą narzutą. Uśmiechnęła się szeroko, po czym wstała i podała dłoń pielęgniarce. – Dziękuję za dobrze wykonaną robotę.
- Zawsze do usług. – Ukłoniła się lekko, po czym wyjęła powoli przedmiot i podała dziewczynie.
- Zemsta jest … słodka…
Rozdział IV - Tajemniczy nożownik
- Co jest, Gray? - spytała niepewnie Juvia
- Ktoś chyba nas śledzi - powiedział Gray - Ale i tak jesteśmy na miejscu - dodał i sie lekko uśmiechnął do swojej dziewczyny.
- A no serio.. To do jutra - powiedziała niebieskowłosa i pożegnała się, całując go namiętnie w usta, a Gray to odwzajemnił.
Poczekał aż dziewczyna wejdzie do bloku, w którym mieszka i sam ruszył do swojego domu.
Rozdział VIII -???
— Lucy... — szepcze cicho Natsu, zupełnie jak tamtego pamiętnego dnia.
— Natsu! — odpowiada pośpiesznie i, przezwyciężając cierpienie, stawia w jego stronę kilka chwiejnych kroków.
— Dlaczego tak łatwo się poddałaś? Dlaczego zostawiłaś mnie samego? — W jego głosie słychać nie tyle żal, co smutek.
— Natsu! — Już prawie krzyczy, ból staje się nie do zniesienia. — Kim dla ciebie byłam?
Chłopak nie odpowiada, tylko dalej wpatruje się w nią tymi smutnymi oczami.
Lucy czuje, że dłużej nie da rady znieść tego bólu. Przesuwa wzrokiem po swoim ciele i widzi smagające je płomienie, naprawdę ja pochłaniają, jest niszczona przez żałobny ogień swojego przyjaciela. Wie, że musi uciekać, ale jest gotowa zaryzykować wszystko, aby tylko poznać odpowiedź.
— Kim dla ciebie byłam? — mówi głośno, starając się nie krzywić z bólu, choć łzy płyną już strumieniami po jej policzkach. — Kim dla ciebie byłam?
Rozdział IX - Sprawca
Nie mogła oddychać. Z każdą chwilą brakowało jej powietrza. Jej magiczna moc szybko spadała. Nie miała nawet siły, aby wypłynąć na powierzchnie. Jej powieki stawały się coraz cięższe. Możliwe, że są to jej ostatnie chwile. Pogodziła się ze swoim losem. Czekając spokojnie na śmierć zamknęła oczy i gdy ta chwila nadeszła to...
Rozdział I: Katar + Komedia na gg MIKU
- Nie rób tego, ty durny ośle!! Dasz radę!!! Pomyśl o tych wszystkich potrawach, których jeszcze nie zjadłeś cymbale! ZŁAŹ!!- krzyczał do mnie Gray
Niestety byłem zbyt zajęty, wieszaniem krawata na swojej szyi. Widzicie, postanowiłem się powiesić, po tym jak wczoraj na zajęciach zaczęliśmy nowy temat i dostaliśmy cztery k.a.r.t.k.i. pracy domowej. Już od kilku dni chodzę do Magicznej akademii, a już mam jej dość. Nie dam rady....tyle prac domowej, tyle nauki, tyle Lisanny...
- Byłeś dobrym przyjacielem...-powiedziałem do Graya, który stał tuż przy mnie.
*&*&*
Już miałem wsiąść do samochodu, kiedy Gray mnie wyminął i wszedł do środka przede mną. Co za szuja... zajął miejsce obok Lucy i uśmiechnął się złowieszczo. Niech sobie tylko znajdzie dziewczynę...dostanie go w wielkiej paczce i dodam karteczkę gdzie napisze:" Nie przyjmujemy zwrotów."
Rozdział IV - Książę
- Pamiętasz jeden punkt z naszego „paktu”? – W końcu zapytał. Lucy w pewnym sensie mogła odetchnąć z ulgą, jednak nie na długo. – Dotyczył on jednego, małżeńskiego gestu raz w tygodniu. – To było dla niej za wiele.
- Ty chyba nie chcesz? – zapytała niepewnie. Zaczęła rozglądać się dookoła, jednak nie mogła znaleźć żadnego przedmiotu, który mógłby być dla niej przydatny w czasie obrony. Na nieszczęście niczego takiego nie znalazła.
Rozdział XIV cz. II - Nikt nam nie powiedział...
Um. Cisza.
Ktoś zawołał, wydał rozkaz ostrym głosem i brama otworzyła się powoli, ociężale, jakby wcale nie miała ochoty się ruszać. Obok Nainy przecisnęła się dwójka małych dzieci, z entuzjazmem wypisanym na twarzy podniosły ręce w górę i zaczęły machać do wjeżdżających konno Zwiadowców. Ale poza dziećmi nikt się nie cieszył. Wszyscy stali jak na egzekucji, ze zmęczonymi minami, niektórzy wydawali się mieć nadzieję na coś, czego Naina nie rozumiała, lecz instynktownie wyczuwała, że to ma coś wspólnego z Tytanami.
-Ponuro, jak na pogrzebie. Co się dzieje, Malika?
-Ciszej, małpie dziecko. Obserwuj. To, co widzisz, to ludzka tragedia. - Starsza siostra nie odwróciła wzroku od jeźdźców, wolno przesuwała po nich oczami, widząc cierpienie na ich twarzach. Ktoś znów krzyknął, ale był to rozpaczliwy, kobiecy głos. Jakaś matka dowiedziała się o utracie dziecka, nie widząc go wśród przybyłych. Dzieci z radosnymi twarzami zbladły a ich uśmiechy zniknęły, gdy cisza, przerywana jedynie stukotem końskich kopyt, przedłużała się w nieskończoność. Powietrze stało w miejscu, upał wydawał się bezlitosny i sprawiał, że ludzie garbili się, przygnieceni ciężarem strat. Nienaturalna, martwa cisza zawłaszczała sobie ludzkie oddechy i nadzieje, nie dopuszczając bożej ingerencji nawet na milimetr.
Rozdział: III - ???
Dragneel szybko potrząsnął głową, odwracając ją od kociego ciała tancerki o dużych, brązowych oczach, a gdy jego powieka zadrżała, spoliczkował się. Wstrząsnął jeszcze raz łbem, biorąc głęboki, uspokajający wdech. Musiał się ogarnąć i poszukać tej całej Lucy, a nie patrzeć na zajebiste dupy.
Ponownie chwycił kieliszek z setką, zbliżając go do ust, kiedy pojawiły się oklaski. Koniec występu i rozproszenia. Na szczęście.
- Zatańczyła dla was nasza perełka wśród gorących i seksownych kociaków, wspaniała i zmysłowa...
Napił się haustem.
- ...Lucy Heartfilia!
Gwałtownie wypluł wszystko na barmana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!