Chapter 9
"Zniszczone ciało"
"- Pij to, jak chcesz żyć - wepchnęła mi miskę do ust, przechyliła, a ja,
zamykając oczy i przekrzywiając się, wypiłam zawartość miski -
Gówniarze nie mają nic do gadania.
Kiedy otworzyłam oczy, przetarłam wierzchem dłoni usta, powiedziałam 'fuj', Porlyusica zakreśliła w powietrzu jakieś dziwne znaki, a potem wypowiedziała niezrozumiane mi słowa:
- Sana Mater arioli, et filiæ eorum Dracones.*
Położyła rękę na mojej głowie, położyła mnie na łóżku, a potem przyłożyła dłoń do mojego brzucha, i jakąś magią mnie uleczyła.
Rozpad się zatrzymał, a kiedy naczynia się regenerowały, zaciskałam ręce na pościeli, bo piekło.
- Piecze? - zapytała.
Pokiwałam potwierdzająco głową.
- To tak ma być. Regeneracja przebiega pomyślnie.
- Dziękuję, oraz przepraszam za kłopot."
Kiedy otworzyłam oczy, przetarłam wierzchem dłoni usta, powiedziałam 'fuj', Porlyusica zakreśliła w powietrzu jakieś dziwne znaki, a potem wypowiedziała niezrozumiane mi słowa:
- Sana Mater arioli, et filiæ eorum Dracones.*
Położyła rękę na mojej głowie, położyła mnie na łóżku, a potem przyłożyła dłoń do mojego brzucha, i jakąś magią mnie uleczyła.
Rozpad się zatrzymał, a kiedy naczynia się regenerowały, zaciskałam ręce na pościeli, bo piekło.
- Piecze? - zapytała.
Pokiwałam potwierdzająco głową.
- To tak ma być. Regeneracja przebiega pomyślnie.
- Dziękuję, oraz przepraszam za kłopot."
II. Oko w oko
"Nie zwolnił. Rwał prosto za nim. W końcu musiał go dogonić.
Gdy wyrównał się z samochodem Gray'a, ten musiał być nieźle zdziwiony.
Most unosił się coraz wyżej, jednak oni pędzili po stawiającej się do pionu drodze, ani myśląc o zrezygnowaniu. Natsu aż zagotowało się w żołądku, gdy dostrzegł przerwę między dwoma końcami. Czyste szaleństwo - pomyślał, po czym dodał - bankowo zginę.
Po chwili poczuł, jak zawisł nad przepaścią. Jak się unosi, a wiatr gwałtownie uderza o skórę jego twarzy, przez uchyloną szybę. Zamknął oczy i zacisnął usta w wąską linijkę, wydawało mu się, że ta chwila trwa wieczność. To koniec."
Gdy wyrównał się z samochodem Gray'a, ten musiał być nieźle zdziwiony.
Most unosił się coraz wyżej, jednak oni pędzili po stawiającej się do pionu drodze, ani myśląc o zrezygnowaniu. Natsu aż zagotowało się w żołądku, gdy dostrzegł przerwę między dwoma końcami. Czyste szaleństwo - pomyślał, po czym dodał - bankowo zginę.
Po chwili poczuł, jak zawisł nad przepaścią. Jak się unosi, a wiatr gwałtownie uderza o skórę jego twarzy, przez uchyloną szybę. Zamknął oczy i zacisnął usta w wąską linijkę, wydawało mu się, że ta chwila trwa wieczność. To koniec."
Rozdział: II. Zwiastowanie
"- Chlor chyba ci źle na mózg robi, zacinasz się. - Polak nadął policzki, obrażony.
- Nieee, już dobrze - mruknął kieszonkowiec, cały czas wbijając czujne spojrzenie w znikający za zakrętem, ambulans na sygnale.
Levy miała dziś dyżur w szpitalu...
Jakby wstrząsnęło nim ogromnej siły kopnięcie w brzuch; wszystkie narządy wewnętrzne przekręciły się o trzysta sześćdziesiąt stopni, a istny kwas wylał na nie, parząc jeden po drugim organie. Zamroczyło mu przez chwilę widoczność, a po karku spłynęły lodowate krople potu. Kiedy otworzył oczy, miał przed sobą całkowicie poważną i zaniepokojoną twarz Natsu oraz ciągle będące, okropne przeczucie czystego zła, coraz szybciej zbliżającego się do Magnolii."
"- Chlor chyba ci źle na mózg robi, zacinasz się. - Polak nadął policzki, obrażony.
- Nieee, już dobrze - mruknął kieszonkowiec, cały czas wbijając czujne spojrzenie w znikający za zakrętem, ambulans na sygnale.
Levy miała dziś dyżur w szpitalu...
Jakby wstrząsnęło nim ogromnej siły kopnięcie w brzuch; wszystkie narządy wewnętrzne przekręciły się o trzysta sześćdziesiąt stopni, a istny kwas wylał na nie, parząc jeden po drugim organie. Zamroczyło mu przez chwilę widoczność, a po karku spłynęły lodowate krople potu. Kiedy otworzył oczy, miał przed sobą całkowicie poważną i zaniepokojoną twarz Natsu oraz ciągle będące, okropne przeczucie czystego zła, coraz szybciej zbliżającego się do Magnolii."
Rozdział XXVIII - Królestwo
"Wiesz… masz jedną zasadniczą wadę. –
Lucy poczuła, jak nicie zaczynają puszczać. – Nie potrafisz ZABIĆ. –
Dziewczyna poleciała do tyłu, gdy nagle linki oderwały się od ciała
przeciwnika. – Powinnaś zniszczyć mnie z zimną krwią, a jednak nawet jak
miałaś mnie na muszce, zamiast rozerwać mnie na strzępy, ty wolałaś
czekać. – Był coraz bliżej niej. Co chwilę rzucał w nią malutkimi
„tarczami”, zadając coraz głębsze rany. – Moje portale cię zniszczą.
Wiesz? Takie jeden maluch może wysłać twoje części ciała w sto różnych
wymiarów. A ty wciąż czekasz. Na co? Aż zrobi TO za ciebie twój różowy
chłoptaś? Nie za bardzo na niego liczysz? Nie jesteś za bardzo
delikatna? Jesteś księżniczką czy co? Jesteś … - Stał tuż nad jej
twarzą. Krew lała się z niej, tworząc ogromną plamę czerwonej cieczy.
Nie była nawet w stanie się podnieść, a tym bardziej uciec czy
zaatakować. - …nikim. – Lucy się wytrzymała. Jej oczy stały się tak
mocno szkarłatne, że jej krew wyglądała blado w porównaniu do jej
tęczówek."
Rozdział XXXV - Wyznanie, które prowadzi do szczęścia
"Stracił ukochaną. Miał plany, marzenia. Myślał, że będzie szczęśliwy.
A co mu było dane? Siedzieć opartym o ich wspólne łoże, patrząc na ich
wspólną fotografię, płacząc po tym, co się wydarzyło. Zabił ją. Co z
tego, że nie wiedział, kim jest przeciwnik? To on pociągnął za spust,
celując w kryminalistę.
- Jestem żałosny! – powiedział do samego siebie, rzucając trzymane zdjęcie przed siebie. Miał dosyć patrzenia, wspominania i innych bzdet, które powodowały u niego tylko większy ból. Palalalala!!! Zaczął dzwonić jego telefon, jednak on nie miał nawet najmniejszego zamiaru odbierać. Chciał spokoju, nie chciał widzieć czy rozmawiać z kimś. Samotność. Został na nią skazany, więc nie potrzebował drugiego człowieka."
- Jestem żałosny! – powiedział do samego siebie, rzucając trzymane zdjęcie przed siebie. Miał dosyć patrzenia, wspominania i innych bzdet, które powodowały u niego tylko większy ból. Palalalala!!! Zaczął dzwonić jego telefon, jednak on nie miał nawet najmniejszego zamiaru odbierać. Chciał spokoju, nie chciał widzieć czy rozmawiać z kimś. Samotność. Został na nią skazany, więc nie potrzebował drugiego człowieka."
Rozdział XXXII "Rozgrzeszenie"
"Po niezliczonych ciosach i minutach
jednostronnej walki, młodzieniec wyprostował plecy i odchylił głowę do
tyłu. Mężczyzna, któremu siedział na przeponie nie ruszał się już od
dłuższego czasu.
Zabił go...
Ciężko dysząc, uchylił lekko suche wargi i przymrużył powieki, wpatrując się w szare niebo, obszyte ciemnymi, burzowymi chmurami."
Zabił go...
Ciężko dysząc, uchylił lekko suche wargi i przymrużył powieki, wpatrując się w szare niebo, obszyte ciemnymi, burzowymi chmurami."
~ Nawet gdy masz zimne serce to ja pomogę Ci je ogrzać... W końcu zrozumiesz... //Gruvia.
Rozdział VII - Płomień Życia.
"I w tej chwili Maimi wyciągnęła jeden z swoich sztyletów i dźgnęła Flame w brzuch. Magini Ognia wypluła krew.
— Nie mam ci niczego za złe… To twoje życie… Ale pomyśl… Mogłabyś mieć normalny żywot… Zacząć od nowa… Być tą dobrą, nie złą.
— Skąd ty wiesz, co dobre, a co złe?! Nie straciłaś ojca, ani matki!
— Owszem. Straciłam parę lat temu.
— Co?
— W wiosce, w której mieszkałam. Poplecznicy Zerefa ją spalili i uśmiercili wszystkich mieszkańców. W tym moich rodziców, krewnych.
Obydwie spadły na ziemię, gdyż moc magiczna Flame powoli wyczerpywała się.
— Wiem jak to jest stracić kogoś, kogo kochasz nade wszystko. To jest tak jakby ci wyrwali serce prosto z ciała, nie możesz nic zrobić, a w głębi duszy krzyczysz z bólu… Wiesz dlaczego mnie zwą Spaloną Skórą? – Rozerwała resztę płaszcza i pokazała całą swoją skórę. – Ponieważ matka z miłości oddała mi swoją magię, by uchronić mnie od śmierci. To się nazywa właśnie miłość i poświęcenie. Płomień Życia. Nieważne, co zrobisz, ani jak się zachowasz, rodzic zawsze będzie cię kochał nade wszystko."
— Nie mam ci niczego za złe… To twoje życie… Ale pomyśl… Mogłabyś mieć normalny żywot… Zacząć od nowa… Być tą dobrą, nie złą.
— Skąd ty wiesz, co dobre, a co złe?! Nie straciłaś ojca, ani matki!
— Owszem. Straciłam parę lat temu.
— Co?
— W wiosce, w której mieszkałam. Poplecznicy Zerefa ją spalili i uśmiercili wszystkich mieszkańców. W tym moich rodziców, krewnych.
Obydwie spadły na ziemię, gdyż moc magiczna Flame powoli wyczerpywała się.
— Wiem jak to jest stracić kogoś, kogo kochasz nade wszystko. To jest tak jakby ci wyrwali serce prosto z ciała, nie możesz nic zrobić, a w głębi duszy krzyczysz z bólu… Wiesz dlaczego mnie zwą Spaloną Skórą? – Rozerwała resztę płaszcza i pokazała całą swoją skórę. – Ponieważ matka z miłości oddała mi swoją magię, by uchronić mnie od śmierci. To się nazywa właśnie miłość i poświęcenie. Płomień Życia. Nieważne, co zrobisz, ani jak się zachowasz, rodzic zawsze będzie cię kochał nade wszystko."
Dzięki za wstawienie rozdziałów... No i już niedługo Detektywa nie będziecie wstawiać, bo kilka rozdziałów i KONIEC ;)
OdpowiedzUsuń