Rozdział IV
Moja kontrola ducha została zerwana przez moje rozproszenie, skrzydła zniknęły momentalnie pozostawiając po sobie tylko kłęby błękitnego dymu, a ja wylądowałam tuż przed nogami fioletowowłosej. Spojrzała na mnie z góry, a wtedy sobie przypomniałam.
- Hughes... - powiedziałam cicho, nie mogąc złapać oddechu. Dziewczyna wydała z siebie pomruk zdziwienia - Kurwa, tylko dlaczego jesteś dziewczyną?
- Kolejny popieprzony mag. - Powiedziała tylko z pogardą i z impetem kopnęła mnie z czubka buta prosto w skroń. Zaszumiało mi w głowie. Przewróciłam się na bok wspierając się jedną dłonią. Teraz z kolei bolały mnie płuca, jak gdyby w każdy ich milimetr wbita była szpilka, którą poruszałam przy każdym oddechu. [...]
- Co ty mi kurwa robisz? - zapytałam się ziemskiego odpowiednika Hughes'a
- Rzecz w tym, że to nie ja. - odpowiedziała zdezorientowana, jednak wciąż trzymała łapę wycelowaną we mnie. - A kim ty do cholery jesteś?
Spróbowałam się przekręcić, by zobaczyć osobę, która właśnie weszła na pole walki, jednak ból był tak silny, że zdołałam zauważyć tylko grzywkę szkarłatnych włosów zanim straciłam przytomność.
- Scarlet...? - powoli opadłam na ziemię odpływając w objęcia Morfeusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!