niedziela, 24 kwietnia 2016

Nowe rozdziały



Rozdział XXV - Nowy początek.
"—A ty dalej tu sterczysz?—usłyszała za sobą i spojrzała do tyłu.
Gajeel z przerzucona torbą patrzył na nią z wyzywającym uśmiechem wyraźnie gotowy na kolejną bójkę.
—Stercze—odpowiedziała złośliwie dziewczyna pokazując czarnowłosemu język—z tego co wiem każdy może tu stać.
—Khi!—usta chłopaka rozszerzyły się jeszcze bardziej, mimo, że nigdy tego nie mówił na głos lubił czerwonowłosą, która jako jedna ze smoczych zabójczyn włączala się w walkę w gildii
—Gotowa Tsuki?—zapytał Lily całkowicie ignorując poczynania swojego partnera
Kotka popatrzyła to na Reiko, to na smoczego zabójcę i pokiwała głową.
—Tylko ma wrócić cała—odpowiedziała dziewczyna udając, że grozi palcem—bo nogi z dup powyrywam..
—Na pewno wróci cała i zdrowa—powiedział czarny kot podlatując do kotki-ruszajmy bo już jesteśmy spóźnieni.
Gajeel minął dziewczynę i ruszył za kotami.
—Dobrej zabawy z Sabertooth!—zawołała dziewczyna za nimi i ruszyła w stronę Fairy Hills dalej bijąc się z myślami."



Rozdział V - Prawie zdążyłam ci zaufać
— Spójrz na mnie… — warknął, dociskając dłonie mocniej do jej skóry. — No spójrz! — Ponownie zmusił ją, by swoimi załzawionymi oczyma popatrzyła prosto na niego. — Czym według ciebie byłby mój pocałunek? Powiedz mi, Lucy… — Jego głos nagle przybrał delikatną, łamiącą się barwę, która wzbudzała w niej kolejne salwy niekontrolowanego płaczu. — Czym by dla ciebie był, gdybym ci go podarował…
— Deklaracją… — jęknęła przeciągle, krztusząc się przy tym.
— Dokładnie, Lucy… — wyszeptał, opierając czoło o jej głowę. — A ja nie byłem w stanie ci niczego deklarować, nie chciałem. Jeszcze wtedy nie miałem pojęcia, jak potoczą się nasze losy. Jeszcze wtedy bałem się, czy na pewno będę w stanie być przy tobie. Rozumiesz?



Rozdział ??? - ???
Natsu był naprawdę o krok od najzwyczajniejszego uderzenia chłopaka w głowę, bo właściwie nikt nie myślał, że więcej nie będzie na niego potrzeba. Salamander doszedł nawet do wniosku, że ten gość musiał być zawodową porażką E.N.D'a. Aderl chwycił jednak rękę, która miała go trafić. Podniósł wzrok.
Niebieskowłosy może nie zmienił się w potwora, jednak jego spojrzenie mogło powalić tura. Nawet różowowłosy zrobił krok w tył, zmuszając tym samym Aderla by wstał. Chłopak stawiał zaskakująco pewne kroki.
Pokój był ciemny, a chłopak nieustannie mamrotał jakiejś niezrozumiałe formułki. W pewnej chwili zrobiło się zatrważająco jasna, a cały dzień, który był w pomieszczeniu, zaczął się kształtować. Tworzył coś na kształt więzów — nikt nie spodziewał się, że będzie on w stanie zrobić coś takiego, także magowie zostali nagle postawieni na przegranej pozycji.
— I jak podoba się wszystko, co stworzyłem? — z szerokim uśmiechem zwrócił się do Salamandra. On był przezorny i jemu nie pozostawił możliwości ruchu. — Przykro mi, że pytam w takich okolicznościach, ostrożności nigdy za wiele, może być pan panem E.N.D, ale przybycie w towarzystwie kogoś tak... groźnego... nie daje najlepszych rokowań — ciągnął niebieskowłosy, klepiąc Happy'ego po głowie. Tej sytuacji plan nie przewidywał.



Rozdział XXIV- Początek końca
Czarnowłosy wziął mnie na bok. Miał zbolałą minę, taką jaką robi rodzic, kiedy zmuszony jest do wygłoszenia reprymendy. Ukucnął przede mną, tak, że widziałam jego poważne, ciemne oczy.
- Myślisz... Myślisz, że to co wtedy powiedziała było kłamstwem?- tego się nie spodziewałam. Otwarłam usta ze zdziwienia.
- Zaskoczyłeś mnie...- Roześmiałam się, chwytając za serce.- Myślałam, że coś zrobiłam źle.
- Nie robiłem nigdy nikomu wyrzutu. No może Natsu, ale temu płomyczkowi czasami trzeba coś wbić do głowy.- uśmiechnął się lekko.- Nie mów jej, że o to pytałem...
- No coś ty! To zostaje między nami!- spoważniałam.- Jeśli chodzi o to, mogę się mylić, ale uważam, że nas zbywała... W kwestii no! Myślę, że nie chciała abyśmy też w coś się wpakowali z tym porywaczem. Moim zdaniem, ona coś podejrzewała...
- Więc chodziło tylko o ochronę nas?- lekko rozluźnił się. 
- Mhm...- poklepałam go po ramieniu.- Kiedy mówiła, że nic między wami widocznie się zawahała...
Na moje słowa uśmiechnął się szeroko. Chyba go uszczęśliwiłam.



Rozdział LIII - Stracone szczęście
Przegrała.
Zeref był pierwszy. Zabrał go.
Przerażone oczy zebranych wpatrywały się w miejsce, w którym przed chwilą stała dwójka osób. Przyjaciel i wróg, lecz teraz została po nich jedynie kałuża. Nawet nie zorientowali się kiedy niebo zaczęło łkać…zupełnie jak ich „nowa” przyjaciółka.
„Culy” wyła niemiłosiernie i głośno. Widać było, że nie zamierza przestać. Mimo tak smutnej chwili, Levy nadal była pełna podejrzeń co do dziewczyny, ale widząc jak ta zrzuca swój szalik, a zakłada ten Natsu, zrobiło jej się przykro. Nie ufała tej nowej, ale serca z kamienia nie miała. Podeszła powoli do „białowłosej” i uklękła przy niej, kładąc swą dłoń na jej ramieniu. „Białowłosa” wyrwała się z transu, a gdy napotkała wzrok swej przyjaciółki… zrozumiała, że czas przestać ich okłamywać.
- Przepraszam – szepnęła i wybuchła kolejnym, niepohamowanym szlochem.
Zechciała znów wrócić do swej postaci i tak też się stało.



Rozdział XLI - Niezłomne kłamstwa
Czuł jak emocje rozsadzają go od wewnątrz. Błagał, by ów osoba odeszła i zostawiła go w spokoju. Choć był gotowy na misję, którą sobie wyznaczył, teraz pojął własną bezmyślność i bezradność. Jedna sekunda, jeden nieuważny dźwięk i jego życie zgaśnie szybciej niż Ur. Oddychał ciężko i nierównomiernie, lecz prosił serce o spokój. Ciszej, ciszej, powtarzał w myślach, ale to tylko sprawiało, iż zaczął coraz głośniej sapać. Wiedział, że już po nim. Wystarczyło tylko, by sprawca otworzył te drzwiczki od szafki i wpakował mu kilka kulek w łeb, dając ostrzeżenie innym, by nie pakowali się do tej sprawy. Jakie to żałosne…



Rozdział VII - Ucieczka
Przez ulice zazwyczaj ruchliwej Magnolii przemierzała szatynka o niebieskich oczach, ubrana w nowy strój, który składał się z: Czerwonej koszulki na ramiączkach, białego żakietu, luźnych, niebieskich dżinsów i zielonych adidasów. Tą osobą była oczywiście nasza kochana Strażniczka Magicznej Bramy, która tydzień temu uciekła z organizacji Tanga.
Idąc wzdłuż domów, nagle oparła się ręką o murowaną ścianę jednego z budynków, uginając kolana. Nie dość, że nie jadła nic od pięciu dni, to jeszcze nie spała całymi nocami. Jej powieki chciały już się zamknąć, ale dziewczyna jeszcze nie dała im tego zrobić. Jeszcze nie teraz. Musiała kogoś wreszcie powiadomić o tym, jak można przywrócić magię. Mimo wszystko chęć wyspania się wygrała. Oczy jej się zamknęły. Upadła na ziemię, tracąc przytomność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!

w y s z u k a j

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów