Rozdział XVIII - Ostatnia z gwiazd
Beczę jak małe dziecko nad umierającą przyjaciółką, nawet nie zdając sobie sprawy, że w tym samym czasie umierają moi inni towarzysze. Gray, Droy, Bacchus... To jedni z wielu.... Gdybym tylko znała prawdę... Gdybym tylko mogła cofnąć czas... Nikt by nie zginął... Madie nigdy by mnie nie zostawiła, a ja nie straciłabym kontroli, nie zniszczyłabym reszty stolicy, nie zabiłabym Celii.. Nie stałabym się morderczynią... Przepraszam przyjaciele...
Epizod III
Zdyszany Tryton wpadł do groty swojego zleceniodawcy. Owszem, miał dosadnie powiedziane, żeby nie wracać bez dziewczyny, ale chciał prosić o jeszcze jedną szansę. I był pewien, że ją otrzyma.
— Jakie wieści przynosisz, Trytonie? – zapytał głos z głębi jaskini.
Syren oblał się zimnym potem. Splótł palce dłoni i zaczął kręcić młynka kciukami, chcąc w jakiś sposób pozbyć się napięcia, które nagromadziło się w jego ciele.
— J…J...Ja… – jąkał się, unikając skrzyżowania spojrzenia ze zleceniodawcą.
— Sklecisz w końcu jakieś zdanie?! – zirytował się głos.
Władca Mórz odchrząknął.
— Tak – powiedział. – Błagam, panie! Daj mi jeszcze jedną szansę! Na pewno nie zawiodę! – prosił, padając przed nim na twarz.
— Mówiłem, że to twoja jedyna szansa, by uratować córki. Będziesz patrzył jak giną!
—Panie, błagam! Nie rób tego! – prosił ze łzami w oczach Tryton. – Wszystko szło świetnie, naprawdę! Scylla ciągnęła dziewczynę w dół, aż niemal dotknęła stopami dna. Już miałem ją schwycić, gdy nie wiem skąd pojawił się jakiś chłopak. Potężnie buchnął ogniem z gardła i wyrzucił Scyllę na brzeg, a mnie…
Są na tym świecie ludzie, którzy lubią samotność. Ale nie ma nikogo, kto mógłby tę samotność znieść.
Świąteczny One-shot: Pułapka pod jemiołą.
Kiedy tylko o tym pomyślała, Natsu nagle się zatrzymał. Niewidzialna bariera zagradzała mu drogę. Było za późno. Wpadli w pułapkę pod jemiołą.
– Cholera… – wyrwało się Lucy.
Brązowo-zielone oczy przyjaciela spoczęły na niej.
– Co się dzieje? – spytał zdezorientowany.
Dziewczyna bez słowa wskazała palcem na sufit. Spojrzenie Smoczego Zabójcy powędrowało we wskazanym kierunku. Tuż nad ich głowami wisiała dumnie wiązanka jemioły. To znaczyło tylko jedno… Ponownie spojrzał na przyjaciółkę, która już była cała czerwona.
Rozdział XXX - Danse macabre
Patrząc na kajdany, które przykuwały jej ręce i nogi do twardej i zimnej podłogi, z trudem powstrzymywała łzy. Pragnące spływać po bladej, brudnej skórze kobiety, świadczyły o jej głębokiej niedoli i nieszczęściu. Wolność była tak blisko a zarazem tak daleko. Jeszcze kilka miesięcy temu cieszyła się szczęściem z ukochaną córeczką, a teraz z utęsknieniem marzyła, by jeszcze raz przed śmiercią ujrzeć rozradowaną twarz Wendy.
Rozdział IV
Z początku wydawało jej się, że chłopak dostaje ataku padaczki. Zaczął się trząść i wydawać dziwne odgłosy. Dopiero po kilku sekundach zaniechał prób powstrzymania śmiechu, wybuchnął. Zsunął się po ścianie i zaczął turlać się po podłodze, trzymając się za brzuch. Kilka razy prawie się uspokajał, ale wtedy spoglądał na Lucy i atak powracał.
Dziewczyna, cała zesztywniała, czekała. Ręce opuściła wzdłuż ciała i zacisnęła dłonie w pięści.
W końcu Natsu poszedł do siebie, może nie w pełni, ale był w stanie w miarę wyraźnie mówić.
— No bo kiedy wyszliśmy... ha ha ha... chciałaś zwiedzić miasto i ja się... ha ha ha... zgodziłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!