Są na tym świecie ludzie, którzy lubią samotność. Ale nie ma nikogo, kto mógłby tę samotność znieść.
IV. Podróż do Onibas, Kageyama i tajemniczy flet.
Erza obserwowała tę scenę z wielkim uśmiechem. Trudno jej było uwierzyć, że Lucy w zaledwie miesiąc do tego stopnia owinęła sobie Natsu wokół palca. Zwłaszcza, że słynął on z niezłomnego uporu, godnego osła. A tu proszę — kilka słów, jedno spojrzenie i Dragoneel miękł jak ciastko polane wodą. Zapewne gdyby nie interwencja Heartphilii, obrażałby się jeszcze dobrą godzinę.
Epizod II
„Nie może być!” – pomyślał Sting, w jednej chwili promieniejąc i raptownie się zatrzymując. Nie wierzył we własne szczęście i w to, że los był dla niego tak łaskawy. Dosłownie kwadrans wcześniej wysiadł z pociągu i ruszył do centrum Magnolii, by znaleźć jakiś nocleg, a tutaj: niespodzianka! Tyle co wszedł do miasta, wpadł właśnie na nią! Wyglądała jak prawdziwa księżniczka, w tej cudnej błękitnej sukience. Była zarówno dziewczęca, jak i kobieca, i taką właśnie zapamiętał ją z Igrzysk Magicznych. Cieszył się, że nie zmieniła się znacząco, a przynajmniej na to wskazywał jej ubiór i taktowne zachowanie sprzed chwili. Aczkolwiek jedna rzecz nie dawała mu spokoju. „Skąd w jej oczach łzy?” – zastanawiał się, marszcząc czoło. „Niech no tylko dorwę tego, który ją skrzywdził!” – pomstował w myślach, zaciskając dłonie w pięści i ściągając brwi, przez co na czole utworzyła mu się pionowa bruzda.
Sam nie rozumiał, co się wtedy, podczas zmagań na Igrzyskach, stało, ale gdy zauważył złość, jaką emanowały Wróżki po tym, jak Minerva skatowała ją do nieprzytomności, pojawił się impuls, na który jego serce drgnęło. Już wiedział, że wpadł po uszy, ale nie mógł przecież bezceremonialnie wkraść się do sali, w której leżała i wyznać swoich uczuć. Na bank by go wyśmiała! Dlatego wymyślił to wszystko i miał nadzieję, że jego pragnienia nie rozwieją się jak suche liście, pod wpływem lekkiego podmuchu wiatru.
Teraz, tak jak wtedy, świat na krótką chwilę przestał istnieć, a wszystkie dźwięki wyciszyły się. Nie było nic poza dziewczyną w błękitnej sukience, która od dwóch miesięcy zaprzątała każdą jego myśl.
One shot - "Kwiat"
„- Kocham cię.
I wtedy mentalnie życie żelaznego smoczego zabójcy skończyło się, kiedy to dusza jego błękitnego kwiatuszka została uwolniona od wszelkich granic, które wyznaczało jej ciało.
Nie płakał; wiedział, że jego luba nie chciałaby widzieć jego łez. Był silny dla niej, aby stamtąd, gdzie obecnie przebywała, obserwowała go i była z niego dumna. Choć żal, gniew i bezsilność targały jego sercem, to starał się utrzymywać pozory, że wszystko jest w porządku. Oszukiwał się, ale tłumaczył sobie, że tak musi po prostu być. Skoro los lubi bawić się czyimś kosztem, to zrobi na przekór i nie będzie okazywał po sobie, że to nie rusza go, nawet jeśli było kompletnie inaczej.”
Rozdział XX- Twoje ubrania!
-Odmawiam!- krzyknęłam wstrząśnięta.- Nie zgodzę się na to...
-Panienko Louise... To tylko zdjęcie... Ma Panienka piękne ciało, trzeba je wykorzystywać...
Chwyciłam za patelnię i powaliłam mężczyznę.
-Nie to nie!- wzięłam następny zamach i następny. Po chwili usuwałam "trupa" z domu.
-Lou? Może naślesz ich na Lucy?- podsunęła Isabell, wyciągając patyczek po lizaku z ust. Spojrzałam z dołu na nią, bo wisiała w oknie. Weszłam z powrotem do środka.
-Próbowałam! Tylko ją zobaczyli i... O~! Cześć Lucy...- przerwałam swoją opowieść.
-Czy ty...? Znowu...- zapadła cisza przed burzą.
-Nie... Opowiadałam o moich ulubionych owocach.- skłamałam.
-Aha... To nie przeszkadzam...- udała się do wyjścia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!