czwartek, 25 września 2014

Nowe rozdziały





V - X "Zabawa? Pierwszy pocałunek"
-Keti!!! - obudziłam się z krzykiem. Nie odróżniałam snu od rzeczywistości. Usiadłam. Wszystko mi się mieszało. Barwy się zlewały. Nie widziałam nic. Oddychałam ciężko. Ciepło, które czułam wyparowało. Chłód i strach przywitał mnie w zwyczajny sposób.
-Lucy, co się stało? - Gdy usłyszałam ten głos ciepło znowu powoli zaczęło do mnie spływać. Strach ulotnił się w postaci łez, a kształty wyłaniały się z ciemności. Położyłam się na ramieniu Laxusa.
-Już nic mi nie jest. Dziękuję - wyszeptałam ocierając oczy i uspokajając oddech.
-Za co mi dziękujesz? - spytał się zbity z tropu. Dotknęłam jego policzka i zamknęłam oczy. Znów ogarniał mnie sen.
-Za to, że jesteś. Tak po prostu.


Rozdział VIII Czas na wyjaśnienia oraz przeprosiny.
 Cynthia nie ocknęła się od chwili walki, gdyż wyczerpała całą moc. Opiekuje się nią Porlyusica, a dziewczyny z Fairy Tail codziennie ją odwiedzają z myślą, iż ta w końcu się obudzi.
— Pani Porlyusico, co się dzieje z panią Flame? – spytała Wendy. – Dlaczego się nie budzi? Od dwóch tygodni ciągle śpi.
— Straciła bardzo dużo mocy. Mogła stracić również życie, ale coś ją podtrzymywało na duchu. Dzielna dziewczyna. Normalnie nawet Smoczy Zabójca nie mógłby tyle znieść, bo również posiada jakąś granicę.
— W takim razie jest ktoś silniejszy od pana Natsu? Niesamowite!
— Albo równie silny.
— Powinni kiedyś się zmierzyć. Niezłe widowisko by było – myślała na głos Wendy.
— To jest myśl! – wtrącił się Happy. – Niech Natsu i Flame zmierzą się!
— Happy, opanuj się. Nie widzisz, że jest chwilowo w śpiączce?
— Wybudzi się. Wierzę w to. Wierzę w Cynthię! – powiedział cały zapłakany Happy. Widocznie kot bardzo lubił dziewczynę.
— Miło, że mnie nazwałeś po imieniu, kocie.
— Flame! Wybudziłaś się! – Wszyscy krzyknęli, a dziewczyna uniosła się trochę. Happy natychmiast do niej podleciał, a ta przytuliła go mocno.
— Myślałem, że zginiesz, gdy ta… Maimi cię okładała pięściami. Chciałem pomóc, ale Natsu mówił, abym się nigdzie nie ruszał. Czy dalej cię to boli? – Łapką wskazał ranę na brzuchu Flame.
— Bardzo.


Rozdział IV - Wszystko po staremu.
Różowowłosy nie wytrzymał i spoliczkował Lucy, a jej głowa przekręciła się o 90 stopni. Chwilę patrzyła na ścianę, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy. Nie to, że ją bolało, tylko dlatego, że ON to zrobił. Jej oczy stały się czerwone. Uderzyła go, a on poleciał na ścianę robiąc w niej wgniecenie. Chwilę jeszcze stała po czym wybiegła. Po jakimś czasie biegu upadła na kolana, kaszlnęła krwią i z oczu poleciały jej łzy.
-Czyli wszystko po staremu...


Rozdział II
Cleo nie mogła usnąć, więc wpadła na pomysł że przejdzie się do Akihiro i u niego się prześpi więc wstała z swojego łóżka i poszła do pokoju bruneta.
-Tss Akihiro śpisz ? - szepnęła cicho stojąc przed nim owinięta kołdrą wokół nóg i trzymając ją w rękach.
-Yhmm -chłopak chyba nie był tego świadom, że ona stoi tuż obok niego tylko przytaknął.
-Mogę się koło Ciebie położyć ? -zapytała szepcząc obok ucha.
-Yhy.. -naprawdę Akihiro nie zdawał sobie z tego sprawy, że to się dzieje naprawdę po prostu był tak śpiący, że już nie rozróżniał snu od jawy. Blondynka powoli przesunęła Akihiro i sama zastąpiła jego miejsce odwracając się do niego twarzą, poprawiła jego kołdrę i sama ustawiła się w najwygodniejszej pozycji tak , aby nie uszkodziła nogi która już powoli przestawała ją boleć.
-Dobranoc -wyszeptała po czym pocałowała już śpiącego Akihiro w czoło i sama zasypiając w jego łóżku.


Rozdział IX - Spory międzyklanowe
Nie umiała ubrać w słowa to co ujrzała. Było to dla niej zbyt przerażające, ale aby uratować wilki musi opowiedzieć co się stało.
-Rytuał zgłębionych złem klanów inaczej rytuał zemsty, słyszałeś kiedyś o nim?-spytała cicho.
Chłopak pokręcił głową. Mimo, że nazwę pierwszy raz w życiu słyszał nie wydawała mu się za miła.
-Wymyślony został dawno temu, gdy klany były tak ważne jak honor. Często toczyły między sobą spory. I tak jeden z przywódców stworzył rytuał zemsty. Polegał on na złożeniu ofiary z klanu, na którym pragnęło się zemsty. Następnie w różnych okolicznościach codziennie ginął jeden członek wrogiego klanu, aż do ostatniej żywej istoty. Burmistrz odprawił ten rytuał na wilku z tego stada...
Gray zaczął składać wszystko w całość. Każdego dnia będzie ginął wilk, a wilki mając swoje zasady będą mordować człowieka. Jedno błędne koło. Neko także była tego świadoma. I nie miała pojęcia jak to powstrzymać, ale musi im pomóc. Musi.
-Jest jeszcze coś...-zaczęła niepewnie-wilki już wcześniej... dołączyły mnie do swej watahy... z wdzięczności...
-To znaczy...-zaczął, ale z przerażenie nie dokończył.
-Jeśli tego nie przerwiemy ja też prędzej czy później umrę...


Rozdział XVIII cz. 2 "Dla Ciebie"
-Lucy...-wyszeptał i odwrócił się do schodów. Dostrzegł najpierw trzy koty, a dopiero potem ją. I wtedy powstało pytanie czy to na pewno ona? Nie przypominała dawnej Lucy. Była zbyt...szara. Klątwa zniszczyła ją zewnątrz ale i wewnątrz. Doprowadziła do anemii i szaleństwa. Jedyne o czym była w stanie myśleć to o nienawiści wobec siebie. Teraz jednak serce, które stawało się skałą przywracało dawne bicie. On był tu. Kocha ją.
Jest jeszcze ucieczka. Może nie zostanie zniszczona tak jak jej ciotka...?
-Natsu...-wyszeptała, a w jej oczach po raz kolejny zaświeciły łzy. Spuściła jednak wzrok.


Rozdział III Zaufanie
Ciemność spowiła wszystko,wiał porywisty wiatr, który przyprawił o dreszcze już niejednego. Był tak bardzo mocny, iż jego podmuchy dało się wyczuć w terenie drzew. Niebo straciło cały swój połysk, a nawet same gwiazdy się smuciły. Już nie był błękitny, zamienił się w czerń. lecz Nie niebie najwspanialszy był On. Piękny. Nieskazitelny,biały, przyodziany w swe mgliste szaty, wcale jednak się nie uśmiechający. Zwał się księżyc (...) Przecudowne byłoby, gdyby ..przyfrunął choć troszeczkę bliżej.


Rozdział 3 - Małżeństwa
- Co, gdzie, ja, kiedy? – Dziewczyna obudziła się niespodziewanie, powodując u mężczyzn śmiech. – Kim jesteś? – Zaczęła mu się przyglądać. - Faceci w czerni… Jestem kosmitą?
- Hahaha. – Zaśmiali się cicho, nie mogą już wytrzymać.
- Jestem Flame. Proszę, panienko. – Wciąż ją podtrzymując, dał znać swojemu wspólnikowi, by dał jej do ręki figurkę przedstawiającą złotego smoka.
- To moje. Ufam wam! – krzyknęła na całą ulicę. – A gdzie mój narzeczony? – zapytała się, zaczynając się rozglądać dookoła.
- W samochodzie. Właśnie zamierzaliśmy dać wam ślub.
- A to ty ksiądz… Tego to ja nie wiedziałam. Szczęść Boże. – Skinęła lekko głowę. – Niestety na tacę nie mam. – Pokręciła głową.


I - ,,Panna Riez''
,,No nie, teraz to już przesadzacie, pomioty Adama i Ewy. Ja rozumiem jeszcze te wasze ckliwe spojrzenia, ale nie musicie we mnie rzucać rzeczami, które jako pierwsze wpadną wam w ręce. Poza tym, dlaczego tak wrzeszczą, gdy tylko otrę się delikatnie o ich brudne ciała? Czyżby, po moim odejściu z gildii ktoś postanowił wystawić list gończy? [...]''

,,– Służę pomocą. – Służył, służył, nie minęła minuta a jego ślepia powędrowały w stronę książki. Wydawało mi się to podejrzane, że żaba coś w ogóle czyta, więc zerknęłam na tytuł… A tam! Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zobaczę coś takiego jak czasopismo Playboy w wersji dla ropuch. Jezus Maria, wypadałoby egzorcystów sprowadzić na tę radę, skoro takie rzeczy pozwalają puszczać w obieg. Nie powiem, sprytna ta żabka… W ręku Jane Austen, a za Dumą i Uprzedzeniem porno dla płazów. Kreatywne i produktywne zajęcie dla strudzonych robotą urzędasów![...]''


Rozdział XXXIV "Niepojednani"
-Lucy...
Usłyszała za sobą swoje imię. Nawołująca ją kobieta nie zadała pytania. Smutny, znajomy głos upewnił Heartfilię, że została rozpoznana. Nie sądziła tylko, że właśnie teraz spotka tu właśnie ją...
Z rozszerzonymi oczami odwróciła się za siebie raptownie. Przez chwilę przyglądały się sobie w ciszy, gdyż nad ich głowami przeleciał ogromny, pasażerki samolot, szykujący się do lądowania na pobliskim lotnisku.
-Możemy porozmawiać? Spytała kobieta, gdy tylko huk wielkiej maszyny zaczął zanikać. Znów otaczał ich gwar rozmawiających przechodniów oraz dźwięki dobiegające z najbliższych restauracji.
Lucy nie była w stanie jej odmówić. Wiedziała, że kiedyś musi dojść do tej rozmowy.


Rozdział IV - "Szajka przestępcza Twilight Orge - Koszmar Kagury"
Kiedy mnie nosili zdołałam jakoś rozwiązać krepujące mnie sznury. Oczywiście nadal zachowywałam pozory bycia związaną. Już za chwilę miałam dowiedzieć się co planowali, gdy usłyszałam głos mego partnera.
- Kagura, trzymaj się! Już pędzę ci na pomoc! - Idiota, debil, głupek! Zdradził swe położenie wrogowi! Usłyszałam huk roztrzaskiwanych drzwi i otworzyłam ostrożnie jedno oko, by ocenić swą sytuację. Miałam wielką ochotę rozdziawić buzię na widok, który ujrzałam. Poważny mag Lamia Scale - Lyon, a przynajmniej tak myślałam do tej pory.
Chłopak siedział na lodowym rumaku, w rycerskiej zbroi "Erzy Scarlet" - bardzo sławnej magini kobiety rycerz z Fairy Tail. Została ona magiem klasy "S" już jako dziesięcioletnia dziewczynka. A on nie wiadomo skąd był ubrany w jej zbroję! Ba! przypuszczam nawet, że "Tytania" będzie dla nas większym zagrożeniem niż ta szajka przestępcza mająca na sobie znak gildii - Twilight Orge - co dopiero teraz dostrzegłam. W dodatku wykrzykiwał różne słowa, w niezrozumiałym dla kretynów języku.
Miałam wielką ochotę ukatrupić lodowego maga za takie nierozsądne działanie. Kiedy ich dowódca zwrócił uwagę na mego partnera postanowiłam to wykorzystać i przystąpiłam do akcji.  


I - Anioły Też Upadają  
Patrzyłem na Ciebie. Obserwowałem ukradkiem jak rozmawiasz ze swoimi przyjaciółmi. Twoje włosy lśniły niczym diamenty. Nigdy nie widziałem piękniejszych.
Śmiałaś się głośno z ich żartów, choć nie zawsze były zabawne. Smuciłaś się razem z nimi i pocieszałaś, gdy przytrafiło im się coś przykrego. Rozdzielałaś ich, gdy podczas kłótni zaczynali skakać sobie do gardeł jak idioci. Gdy potrzebowali pomocy, pierwsza śpieszyłaś na ratunek. Byłaś taka dobra, dzielna, taka troskliwa...


Rozdział XXXIX - Cztery lata później [KONIEC]
- Jak dziś pacjentka się czuje? – zapytała się grzecznie pielęgniarka.
- A jak człowiek może się czuć w zakładzie psychiatrycznym – odpowiedziała drwiącym głosem dziewczyna. Nagle poczuła uderzenie w bark. Skierowała wzrok w stronę półeczki, która była ukryta za białą narzutą. Uśmiechnęła się szeroko, po czym wstała i podała dłoń pielęgniarce. – Dziękuję za dobrze wykonaną robotę.
- Zawsze do usług. – Ukłoniła się lekko, po czym wyjęła powoli przedmiot i podała dziewczynie.
- Zemsta jest … słodka…


Rozdział IV - Tajemniczy nożownik
- Co jest, Gray? - spytała niepewnie Juvia
- Ktoś chyba nas śledzi - powiedział Gray - Ale i tak jesteśmy na miejscu - dodał i sie lekko uśmiechnął do swojej dziewczyny.
- A no serio.. To do jutra - powiedziała niebieskowłosa i pożegnała się, całując go namiętnie w usta, a Gray to odwzajemnił.
Poczekał aż dziewczyna wejdzie do bloku, w którym mieszka i sam ruszył do swojego domu.


Rozdział VIII
— Lucy... — szepcze cicho Natsu, zupełnie jak tamtego pamiętnego dnia.
— Natsu! — odpowiada pośpiesznie i, przezwyciężając cierpienie, stawia w jego stronę kilka chwiejnych kroków.
— Dlaczego tak łatwo się poddałaś? Dlaczego zostawiłaś mnie samego? — W jego głosie słychać nie tyle żal, co smutek.
— Natsu! — Już prawie krzyczy, ból staje się nie do zniesienia. — Kim dla ciebie byłam?
Chłopak nie odpowiada, tylko dalej wpatruje się w nią tymi smutnymi oczami.
Lucy czuje, że dłużej nie da rady znieść tego bólu. Przesuwa wzrokiem po swoim ciele i widzi smagające je płomienie, naprawdę ja pochłaniają, jest niszczona przez żałobny ogień swojego przyjaciela. Wie, że musi uciekać, ale jest gotowa zaryzykować wszystko, aby tylko poznać odpowiedź.
— Kim dla ciebie byłam? — mówi głośno, starając się nie krzywić z bólu, choć łzy płyną już strumieniami po jej policzkach. — Kim dla ciebie byłam?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!

w y s z u k a j

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów