sobota, 21 czerwca 2014

Nowe rozdziały



Rozdział XXV - Czy prawda jest coraz bliżej?
Dareg Froze wygodnie siedział na swoim ukochanym fotelu, wpatrując się cały czas w okno.
- I się zaczęło.- Powiedział na głos. – I mam nadzieję, że w te kilka dni wszystkie sprawy się rozwiążą. – Wstał i podszedł do jednej z szafek. Wyjął ze środka kilka listów i zdjęcie, które było mu tak bliskie i drogie. – Już niedługo. – Palcem przejechał po sylwetce kobiety. – Przepraszam, że tyle to trwało. – Spojrzał na listy. – Chyba nadszedł czas by je wysłać. – Ubrał się w płaszcz i wyszedł.



Rozdział XIX - Przerażenie
- Wiem!!! – krzyknął niespodziewanie Musica – To starożytna technika zwana … - wszyscy na wstrzymanym oddechu czekali na odpowiedź - … Blondi Power! - … dwie minuty później, klęcząc przed Winry i Lucy – Psieplasiam… - powiedział niewyraźnie, przez liczne siniaki na jego twarzy.
- ODLATUJEMY!!! – usłyszeli nagle wołanie Kurtisa.
- Chodźcie szybko! – zawołał kompanów Natsu, opierając się o barierkę statku. Lucy zarzuciła ledwie żywego Musicę przez ramię, a następnie wniosła go na statek.
- O… Chyba kapitan zaniemógł… Haaha. – Zaśmiał się cicho Tamaki. – A jak ona go wniosła? – dopiero po chwili przyszło mu to pytanie na myśl. Jednak zbytnio się nad tym nie zastanawiał.



Rozdział III - Trojaczki.
Justine, widząc dwie ogromne, jędrne półkule, wesoło falujące to w lewo, to w prawo, niczym galaretka; wpierw zachłysnął się powietrzem, nie potrafiąc wypowiedzieć ani słowa, czując jednocześnie, jak jego twarz powoli przybiera coraz to ciemniejszy odcień czerwieni. Freed, panicznie machając rękoma na wszystkie strony świata, błyskawicznie odskoczył do tyłu, starając się unikać wzrokiem walorów swojej nauczycielki biologii.



Rozdział XXVIII - "Rosemary"
Zamykając za sobą drzwi od mieszkania, zerknął na swój naręczny zegarek, tanią podróbkę Doxa zakupioną od Lyona w China Town. Do godziny dwudziestej miał jeszcze prawie trzydzieści minut.
-Czekaj na mnie, cycata zołzo. Dragneel mruknął złośliwie pod nosem. -Już po ciebie jadę...



Rozdział XII - Demon Zabójca Piorunów
- I?
Zapytał się podnosząc brwi i oczekując na odpowiedź. Ja jedynie ścisnęłam dłoń i uderzyłam go łeb.
- Idiota! – krzyknęłam – Pobiłeś mój rekord i tego nie widzisz?!
- Auuu… - złapał się za głowę. Nawet nie zdążyłam mrugnąć okiem, a on już miał na głowie lód, który koi ból! – Chciałem dobić do stu pięćdziesięciu punktów… Ta liczba mnie nie zadowala…
- Na pewno 69 by Cię zadowoliło… - mruknęłam do siebie mając już w głowie skojarzenia.
A, że niemądra ja, zapomniałam, iż ten tutaj człek przede mną ma słuch jak wilkołak, zlustrował mnie wzrokiem jak jakiegoś zboczeńca i zaraz się uśmiechnął. Co to ma znaczyć ten uśmiech!? A jak on mi coś proponuje? Od razu się zarumieniłam. Zaczęłam się bić otwartymi dłońmi po policzkach, aby się uspokoić.
- Na…Nagisa… Dobrze się czujesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!

w y s z u k a j

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów