Rozdział V - Karasu
(...) Przez dłuższy czas szli w milczeniu. Ulice Magnolii były z niewiadomych przyczyn puste. Hitomi rozejrzała się. Spostrzegła jedynie parę osób, w tym pewną czerwonowłosą dziewczynę wychodzącą ze sklepu, z dwiema torbami wypełnionymi po brzegi jedzeniem. Hitomi zauważyła również niebieski znak Fairy Tail na jej lewym ramieniu. Czuła, jakby członkowie tej gildii zawsze chodzili tam, gdzie ona.
- Gdzie idziecie? – zapytała czerwonowłosa.
Kolejny raz, członek tej samej gildii, pyta się ją o to samo.
- Szukać gildii. Przez was musimy to robić – warknęła wrogo w odpowiedzi.
- To nie wina naszej gildii, ale twoich nakama – powiedziała bez zastanowienia.
Hitomi nie miała co powiedzieć. Dziewczyna miała rację, jednak nie chciała mówić tego na głos. Szkarłatnowłosa odeszła, a Hitomi w duchu dziękowała za to losowi. Powędrowali dalej, a niekończącą się ciszę postanowił przerwać Aki.
- Ona ma rację. Głupio się zachowywaliśmy. Przecież to nie ich wina, że nasi nakama nie chcieli być w słabej gildii.
- Chyba nie masz zamiaru dołączać do Fairy Tail? – spojrzała na niego podejrzliwie. Może i dziewczyna w zbroi miała rację, ale wolała się nie poddawać.
- Hitomi, gdzie my znajdziemy jakąś dobrą gildię? Czy nie możesz już zaprzestać walki z nimi? Przecież nic nie zrobili!
- Ale...
- Wybacz Hitomi, ale ja nie będę błądził po świecie, skoro mam przed nosem najlepszą gildię – poszedł w przeciwnym kierunku ich wędrówki.
Dziewczynka poczuła się smutna i zawiedziona. Nie spodziewała się tego po nim. Westchnęła. Nie wiedziała co zrobić. Pójść sama, swoją drogą, czy iść z Akim?, pytała się w myślach. Spojrzała za chłopcem i krzyknęła:
- Zaczekaj!
Karana za miłość
Rozdział VII: Pewien zły przeciwnik
Oboje popędzili przed siebie, lecz nagle całkiem zniknęli dziewczynie z oczu. Dokładnie, jakby rozpłynęli się w powietrzu...jeżeli było to w ogóle możliwe.
- Natsu? Happy! - niepewnie kierowała się w stronę bramy - to nie jest śmieszne, gdzie jesteś...cie?
W pewnym momencie pojawili się prosto przed nią, na co Lucy z przerażenia podskoczyła.
- Dlaczego zniknęliście?
- Zniknęliśmy? Cały czas tu staliśmy...
Zaczynała powoli się gubić. Już chciała zapytać, co ich zatrzymało, lecz odpowiedź wyrosła tuż przed nią. Zamrugała parę razy, milcząc. Gdzie się podziały najrozmaitsze kwiaty, cała roślinność? Jeszcze chwilę temu piękny krajobraz zmienił się w widok z koszmaru.
Szarość przepasana krwią. Smród, wyczuwalna zewsząd śmierć. Pożółkłe resztki trawy, a w oddali widoczny napis "stąd nie ma powrotu".
- N-natsu - szepnęła mag gwiezdnych duchów, przysuwając się bliżej chłopaka. Przełknęła głośno ślinę, czując szybszą pracę swojego serca. Była przerażona i w żaden sposób nie potrafiła tego ukryć. Spojrzała na chłopaka, stojącego nieruchomo, z twarzą nie wyrażającą zupełnie nic.
- Natsu, może jednak chodźmy już - dało się słyszeć ciche pojękiwanie niebieskiego zwierzaka.
- Natsu...
- Idziemy dalej - oznajmił chłodno, robiąc pierwsze kroki w stronę piekła. Nie mając wyboru pozostali ruszyli za nim. Oglądając się za siebie, nie widzieli już kamiennej ścieżki, a jedynie to samo, co z przodu.
Karana za miłość
Rozdział VII: Pewien zły przeciwnik
Oboje popędzili przed siebie, lecz nagle całkiem zniknęli dziewczynie z oczu. Dokładnie, jakby rozpłynęli się w powietrzu...jeżeli było to w ogóle możliwe.
- Natsu? Happy! - niepewnie kierowała się w stronę bramy - to nie jest śmieszne, gdzie jesteś...cie?
W pewnym momencie pojawili się prosto przed nią, na co Lucy z przerażenia podskoczyła.
- Dlaczego zniknęliście?
- Zniknęliśmy? Cały czas tu staliśmy...
Zaczynała powoli się gubić. Już chciała zapytać, co ich zatrzymało, lecz odpowiedź wyrosła tuż przed nią. Zamrugała parę razy, milcząc. Gdzie się podziały najrozmaitsze kwiaty, cała roślinność? Jeszcze chwilę temu piękny krajobraz zmienił się w widok z koszmaru.
Szarość przepasana krwią. Smród, wyczuwalna zewsząd śmierć. Pożółkłe resztki trawy, a w oddali widoczny napis "stąd nie ma powrotu".
- N-natsu - szepnęła mag gwiezdnych duchów, przysuwając się bliżej chłopaka. Przełknęła głośno ślinę, czując szybszą pracę swojego serca. Była przerażona i w żaden sposób nie potrafiła tego ukryć. Spojrzała na chłopaka, stojącego nieruchomo, z twarzą nie wyrażającą zupełnie nic.
- Natsu, może jednak chodźmy już - dało się słyszeć ciche pojękiwanie niebieskiego zwierzaka.
- Natsu...
- Idziemy dalej - oznajmił chłodno, robiąc pierwsze kroki w stronę piekła. Nie mając wyboru pozostali ruszyli za nim. Oglądając się za siebie, nie widzieli już kamiennej ścieżki, a jedynie to samo, co z przodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne wyrażanie się pod notkami. Nie chcę żadnego chamstwa ani kłótni. Nie toleruję także spamu pod notkami. Jeśli masz blog związany z M&A Fairy Tail, to zapraszam do poczytania regulaminu i do zakładki "zgłoszenia".
Pozdrawiam!